Polski rynek pracy jest zderegulowany Na umowach cywilnoprawnych w Polsce pracuje nawet milion osób, a w grupie wiekowej 18-24 lat, aż 60 proc. osób pracuje na tzw. śmieciówkach. Mimo rosnącej w 2020 roku aktywności ekonomicznej liczba osób odprowadzających składki spadła rok do roku o 243 tys. PiS zapowiadał, że umowy te zostaną ozusowane przy okazji Polskiego Ładu. Temat ucichł, a teraz wrócił przy naciskach Komisji Europejskiej w sprawie KPO.
W czwartek podczas obrad Sejmu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rządowi udało się wynegocjować porozumienie w sprawie wypłaty środków z Funduszu Odbudowy. Polska ustaliła z Komisją Europejską tzw. kamienie milowe, które są kluczowe w KPO. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", jednym z nich jest ozusowanie umów cywilno-prawnych. Źródło "DGP" donosi, że PiS chce się jakoś wykręcić z tego elementu umowy lub wprowadzić go z opóźnieniem w 2024 roku.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Na razie nie są znane inne szczegóły porozumienia z KE. Ale jeśli rząd nie zabezpieczy interesów pracowników, istnieje ryzyko, że pracodawcy przerzucą na nich koszty ozusowania. To oznaczałoby natomiast spadek pensji, nawet o kilkaset złotych miesięcznie. W zamian Polacy będą jednak mogli liczyć na wyższe emerytury. O ile dokładnie? Takie wyliczenia przeprowadził dla Business Insidera główny ekonomista Federacji Pracodawców Polskich Łukasz Kozłowski.
Jak zauważa Kozłowski, niewiele zmieni się dla mniej zarabiających. Umowy zlecenie na kwotę mniejszą niż minimalna są oskładkowane. ZUS będzie rósł jednak powyżej tej kwoty proporcjonalnie do zarobków:
Oskładkowanie oznacza jednak wyraźnie większą emeryturę. Bez oskładkowanie, niezależnie od zarobków wypłata będzie wynosiła 1433 zł. Emerytura przy oskładkowaniu wzrośnie do:
"Wyliczenia oparto na 40-letnim okresie pracy i przejściu na emeryturę w wieku 65 lat. Nie uwzględnia przy tym waloryzacji kapitału. Przy pełnej symulacji kwota wyszłaby zatem jeszcze wyższa" - zwraca uwagę BI.