- Nie mogę teraz mówić o cenie, wszystkie szczegóły zostaną uzgodnione z Gazpromem - powiedział dziennikarzom Aleksandar Vucić, ogłaszając informację o nowym, trzyletnim kontrakcie na dostawy gazy. Poprzedni, dziesięcioletni kontrakt Serbii z Gazpromem był zawarty do 31 maja.
Vucić dodał, że uzgodnił z Putinem, iż cena gazu będzie powiązana z ceną ropy, ale nie rozwinął tego tematu. Powiedział również, że rozmawiał z prezydentem Rosji o rozbudowie magazynów gazu. - Putin mówił, żebym do niego dzwonił, jeśli uznam, że jest coś jeszcze do omówienia - dodał.
Nie tak dawno władze w Moskwie ostrzegły prezydenta Serbii, że musi udowodnić, iż "Serbia jest przyjacielem Moskwy". Sam Aleksandar Vucić wielokrotnie skarżył się, że znajduje się pod silną presją Zachodu, by wyraźnie potępił rosyjską agresję na Ukrainę. Władze Serbii, pomimo apeli Unii Europejskiej, odmawiają wprowadzenia sankcji przyjętych przez UE wobec Rosji. - Serbia nigdy nie będzie częścią antyrosyjskiej histerii, w której własność obywateli Rosji i Federacji Rosyjskiej jest grabiona - mówił szef MSW Serbii Aleksandar Vulin.
W stanowisku Rady Bezpieczeństwa Narodowego przyjętym przez serbski rząd po rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie wskazano Rosji jako agresora, a jedynie przywołano bliżej nieokreślone „wydarzenia na wschodzie Europy" - przypominał w marcu Ośrodek Studiów Wschodnich.
Podkreślono, że Rosjanie i Ukraińcy to „bratnie narody" Serbów, a za walkę poza granicami kraju grożą w Serbii sankcje karne. Wyrażono też wolę niesienia Ukrainie pomocy humanitarnej. Serbia odwołała wszelkie ćwiczenia z międzynarodowymi partnerami (także z państwami NATO). Belgrad nie przyłączył się do sankcji unijnych na Rosję, a media powiązane z rządem powtarzają rozpowszechniane od wielu miesięcy tezy kremlowskiej propagandy (o prześladowaniach ludności rosyjskojęzycznej, prawie Rosji do „samoobrony" przed prowokacją USA i ekspansją NATO, konieczności wyzwolenia Ukrainy spod „faszystowskich rządów") oraz kwestionują lub pomijają informacje o zbrodniach dokonywanych przez agresora. 4 marca w Belgradzie odbyła się kilkutysięczna demonstracja poparcia dla Władimira Putina. W ciągu ostatnich dwóch tygodni miało też miejsce kilka mniejszych proukraińskich pikiet oraz protest przeciwko wojnie i rządom autorytarnym w Rosji i na Białorusi, niemniej w trwającej kampanii przed wyborami prezydenckimi, parlamentarnymi i lokalnymi, które odbędą się 3 kwietnia, tylko koalicja ruchów ekologicznych Moramo jednoznacznie potępiła działania Moskwy
- podawali eksperci OSW, dodając jednocześnie, że "szybki odwrót od wspierania Rosji byłby trudny do przeprowadzenia dla serbskich władz, które od lat konsekwentnie podsycały prorosyjskie sympatie oraz antyzachodnie i antynatowskie resentymenty. Postawy te przeważają także wśród obywateli". Wyrażono też nadzieję, że trwale izolowana międzynarodowo Rosja przestanie być skutecznym obrońcą serbskich interesów, szczególnie w odniesieniu do Kosowa.
Z analizy Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wynika, że po ataku Rosji na Ukrainę serbskie media (w większości kontrolowane przez władze) przedstawiały m.in. działania Rosji jako odpowiedź na groźby NATO, a także donosiły o opanowaniu przez nią Ukrainy w ciągu jednego dnia.
Skrajną manipulacją wykazały się przed rosyjskim najazdem, informując w sposób skoordynowany na pierwszych stronach gazet, że "Ukraina napadła na Rosję". W pierwszych dniach agresji unikały określenia "wojna", zastępując je m.in. sformułowaniem "operacja specjalna" i prezentując głównie argumenty rosyjskiej propagandy. Zmiana tonu tydzień po wybuchu wojny - m.in. nazywanie Rosji agresorem - może wskazywać, że władze Serbii chcą pozostawić sobie możliwość zmiany stanowiska. Media w Serbii są jednymi z najbardziej nierzetelnych w Europie. W zestawieniu wolności prasy Reporterów bez Granic za 2021 r. Serbia zajęła 93. miejsce na świecie - bezpośrednio za Węgrami (gorzej na Bałkanach Zachodnich wypada Czarnogóra, a w UE - Bułgaria) - a dezinformacja, w tym stawianie ofiar w roli agresora, spowoduje dalszy spadek w rankingu
- można przeczytać na stronie PISM.
W połowie maja prezydent Serbii spotkał się z Charlesem Michelem, przewodniczącym Rady Europejskiej.