Inflacja nie jest winą PiS, masło nie podrożało tak bardzo, kredyty też? Łapiemy za słówka polityków obozu władzy

- Rozmawiałem z osobą, dosyć ważną w Polsce, której kredyt wzrósł właśnie o 100 proc. I w banku skorygował to i obniżono. Jakaś pomyłka była - tak Stanisław Karczewski próbował bronić tezy, że raty kredytów w Polsce nie rosną lawinowo. Wcześniej polityk twierdził, że masło wcale nie podrożało. Ponownego zaklinania rzeczywistości jest w wypowiedziach polityków PiS więcej.

Inflacja osiągnęła poziom niewidziany od ćwierć wieku. W maju, wedle szybkiego szacunku GUS, sięgnła 13,9 proc. Znacząco wzrosły też stopy procentowe - z poziomu 0,1 proc. jesienią do  5,25 proc. w maju, co z kolei spowodowało wzrost niektórych rat nawet o ponad 100 proc.

Na potęgę drożeje żywność - niektóre produkty są droższe o 30, 40, a nawet 50 proc. W obliczu tych faktów wielu polityków PiS próbuje zaklinać rzeczywistość. Inflacja, nawet jeśli doskwiera, to nie przez rząd, masło, jeśli podrożało, to nie aż tak bardzo, a raty kredytów wzrosły tylko trochę. Przyjrzeliśmy się wypowiedziom polityków obozu władzy z ostatnich tygodni. Oto, do czego próbują nas przekonać. 

Olga Semeniuk: Inflacja to nie jest wina PiS. Wskazuje na Tuska

W połowie maja wiceszefowa resortu rozwoju Olga Semeniuk odniosła się do problemu, który Polaków dotyka najbardziej. Polityczka stwierdziła, że inflacja nie jest winą PiS.

Jest to wina wojny, która wybuchła w lutym, do której Putin się przygotowywał, ale również trudnych czasów postpandemicznych

- powiedziała na antenie radia Zet. Stwierdziła też, że "każdy ruch Tuska, Lubnauer, Leszczyny doprowadzą do hiperinflacji". 

Stanisław Karczewski o ratach kredytów: 

W czwartek Stanisław Karczewski odniósł się do rosnących rat kredytów. W porannej rozmowie RMF FM nie zgodził się z tezą, że są wyższe nawet o ponad 100 proc. 

W 2020 r. płaciłem ratę 1775 zł. W tej chwili 1954 zł. Kredyty nie zdrożały o 100 proc. we wszystkich bankach

- wyliczył polityk PiS. Jak podkreślają dziennikarze RMF FM rata kredytu, którą spłaca Stanisław Karczewski, może być niska, jeśli kredyt został zaciągnięty wiele lat temu. Z biegiem lat należność za odsetki bowiem spada, a to ona winduje wysokość kredytów zaciągniętych w ostatnich kilku-kilkunastu miesiącach. Szczegółowe wyliczenia na ten temat przedstawia w swojej analizie Mikołaj Fidziński. 

Polityk PiS w obronę tezy, że kredyty "wcale tak bardzo nie drożeją" zabrnął jeszcze dalej.

Rozmawiałem z osobą, dosyć ważną w Polsce, której kredyt wzrósł właśnie o 100 proc. I w banku skorygował to i obniżono. Jakaś pomyłka była

- stwierdził senator. 

Stanisław Karczewski o cenach masła: Wcale nie jest aż takie drogie 

Politycy próbują też przekonywać, że żywność nie drożeje w szybkim tempie. Na antenie RMF FM taką tezę wygłosił były marszałek Senatu. - Chodzę do sklepu i nie widzę [że żywność drożeje - red.] aż tak... patrzyłem na ceny masła, byłem - nie mogę wymienić sklepu, w którym byłem. Wcale nie jest aż takie drogie - skwitował.

Prowadzący zwrócił uwagę, że widział masło po 8 zł. - Ja widziałem po 6 - odparł Karczewski. 

Twarde dane, które dla Gazeta.pl zebrał ekspercki serwis Handelextra.pl, pokazują, że masło znalazło się na szczycie listy drożejących towarów w sklepach małopowierzchniowych. W kwietniu masło podrożało bowiem, w porównaniu z kwietniem zeszłego roku, o ponad 50 proc. W ramach badania przeanalizowano ceny ponad 30 produktów na podstawie paragonów ze sklepów małoformatowych, takich, które często mamy najbliżej domu.

Premier Mateusz Morawiecki: Drogi prąd i gaz? Wina Tuska

Swoją teorię na temat drożyzny przedstawił też premier Mateusz Morawiecki. Już podczas grudniowej wizyty w jednej z kopalń przekonywał, że rząd nie ma nic wspólnego z rosnącymi cenami. 

Podwyżki cen gazu są na skutek polityki UE

- stwierdził szef rządu. Zaczął już mówić o Donaldzie Tusku, ale uczestnicy spotkania mu przerwali.

Przez następne miesiące szef rządu wielokrotnie przekonywał, że za inflację odpowiada polityka Kremla. -  Dziś walczymy z putinflacją, ale żeby ta putinflacja nie stała się hiperinflacją, tak jak w Turcji, to nie warto słuchać fałszywych rad, złych doradców, tylko starać się popatrzeć na realne działania gospodarcze, realne działania też osłonowe, społeczne. Bo polityka społeczna jest właśnie po to, żeby osłaniać, dać to schronienie w tych trudnych czasach, w których przyszło nam żyć - mówił w maju Morawiecki. 

Czy inflacja to tylko wina wojny i Putina? Ekspert wyjaśnia

Eksperci przekonują, że drożejące surowce energetyczne i paliwa w znacznym stopniu przyczyniają się do wzrostu inflacji. Nie są jednak jedynym powodem utraty wartości pieniądza.

Wysoka inflacja jest spowodowana błędami polityki fiskalnej rządu i monetarnej Narodowego Banku Polskiego

- stwierdza w rozmowie z Gazeta.pl prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej.

Gdybym miał wyliczyć proporcje odpowiedzialności, to powiedziałbym, że "putinflacja" odpowiada w 41 proc. za inflację, a w 59 proc. wynika ona z czynników wewnętrznych

- stwierdził rozmówca Gazeta.pl

Zdaniem prof. Nogi wysoka inflacja w Polsce to najlepszy przykład błędnego działania władz. - To inflacja instytucjonalna, wynikająca z błędów zarówno rządu jak i NBP - stwierdził. 

Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: