Katarzyna G., która pracowała jako kasjerka w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, została prawomocnie skazana. Do więzienia trafi również mąż kobiety.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, była pracownica CBA za wyniesienie z biura łącznie 9,2 mln zł, spędzi w więzieniu sześć lat i cztery miesiące. Małżonek, który przekazane mu środki miał wydać na gry hazardowe, za kratkami posiedzi dłużej, bo osiem lat.
Małżeństwo musi nie tylko zapłacić grzywnę - odpowiednio 14 i 12,5 tys. zł - ale też zwrócić CBA całość skradzionej kwoty. Środki te, jak podaje PAP, zostały zabezpieczone na kontach bukmachera. "Z satysfakcją przyjmujemy to orzeczenie nie tylko z powodu surowych kar pozbawienia wolności, ale także, że dzięki naszym działaniom CBA prawomocnie odzyskało ponad dziewięć milionów złotych" - stwierdził w rozmowie z PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie Marcin Saduś.
O sprawie zrobiło się głośno w 2020 roku. Wtedy okazało się, że w kasie CBA brakuje co najmniej pięciu milionów złotych. "Zaczęły się gorączkowe telefony i rozmowy, bo stało się jasne, że nie mamy do czynienia ze zwykłą malwersacją, jednorazową akcją, ale z zaplanowanym procederem [...] Pięć milionów złotych w gotówce to masa pieniędzy o wadze kilkudziesięciu kilogramów, które można spakować do furgonetki" - relacjonował "Puls Biznesu".
Oskarżona kobieta miała manipulować zapisami dotyczącymi ewidencji gotówki. Środki, które np. wracały do centrali z oddziałów terenowych, nie były uwzględniane w zapisach.
Media ustaliły, że w sprawie chodzić może o więcej niż pięć milionów złótych. Kolejne doniesienia wskazywały na kwotę 6,5 mln, ostatecznie - według ustaleń śledztwa - z CBA zniknęło 9,2 mln zł.
Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl