Rząd zapewnia, że węgla nie zabraknie. Eksperci wątpią. Wskazują na konkretne braki i ceny

Ceny węgla w Polsce dla odbiorcy indywidualnego przebiły w niektórych miejscach kraju cenę 3000 zł za tonę. Rząd uspokaja, że surowiec już do Polski płynie i powodów do paniki nie ma. Eksperci podają jednak własne wyliczenia. Ile węgla może zabraknąć i ile może kosztować?

- Na dziś mamy zabezpieczone ponad osiem milionów ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie - stwierdziła w ubiegłym tygodniu Anna Moskwa, szefowa resortu środowiska i klimatu. Zapewniła, że statki wypełnione surowcem płyną do Polski z RPA, Australii czy Stanów Zjednoczonych. Na dokładkę wbiła jeszcze szpilkę opozycji. "Apeluję o odpowiedzialną komunikację ze społeczeństwem. Wprowadzanie nieuzasadnionej paniki, że nie wystarczy węgla, zachęca nieuczciwych uczestników rynku do spekulacji cenowych" - napisała.

Zobacz wideo Jak rząd walczy z podwyżką cen produktów? Pytamy rzecznika rządu

Węgiel będzie, ale drogi? Eksperci o możliwych niedoborach

Izba Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW) szacuje, że pomimo działań rządu węgla w Polsce zabraknie. Niedobór może sięgnąć nawet 11 mln ton. - To jest ilość, którą trudno będzie uzupełnić - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Łukasz Horbacz, prezes Izby. 

A tam, gdzie towaru brakuje, naturalną reakcją rynku jest wzrost cen. - Wartość węgla opałowego na początku 2021 r. oscylowała w przedziale 800-1200 zł za tonę. Jesienią kosztował on już 1400-1600 zł. Obecnie ceny węgla importowanego, który ma uzupełnić braki, to ok. 2200–3200 zł za tonę - wylicza ekspert. - Ceny jednak nie spadną, bo te europejskie cały czas rosną. Nie wiemy, jak zachowają się kupujący przy 3500-3800 zł za tonę - dodaje. 

Jacek Sasin: W Polsce nie zabraknie węgla

Jedną z przyczyn niedoboru węgla w Polsce jest wojna, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie. To sprawiło, że znaleźć trzeba inne źródło surowca. Jacek Sasin, szef resortu aktywów państwowych, na antenie Polskiego Radia tłumaczył, że dostawy te trzeba zastąpić innymi, co spowodowało wzrost cen i chwilowe niedobory węgla.

Zapewnił, że to się uda. - Na jesieni ten węgiel dla indywidualnych odbiorców na pewno będzie dostępny. Na szczęście okres grzewczy mamy za sobą. Do następnego okresu mamy jeszcze trochę czasu. Mamy możliwości alternatywnych źródeł importu węgla i na pewno je wykorzystamy - stwierdzi. 

Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Rząd będzie ręcznie sterował cenami węgla?

Sasin zapewnił też, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, które ograniczą wzrost cen węgla dla indywidualnych odbiorców. W podobnym tonie wypowiadał się w sobotę Jarosław Kaczyński.

- Podjęliśmy decyzję, że zapewnimy ludziom, którzy opalają węglem swoje domy, a ten węgiel dziś bardzo zdrożał, nawet do 3 tys. zł za tonę, cenę na poziomie tej, która była jeszcze do niedawna. To jeszcze jest nieskończona operacja. Z całą pewnością to zrobimy. A już na pewno dla tych, którzy mają trudności, a których byśmy skazywali na to, że po prostu nie będą mogli mieć w zimie ogrzanych mieszkań - mówił na konwencji prezes PiS

Więcej o: