Z analizy oświadczeń majątkowych członków Sejmu wynika, że Mateusz Morawiecki jest drugim najbogatszym posłem. Premier polskiego rządu zainwestował część swoich oszczędności w obligacje skarbowe, w sumie jest to około 4,6 mln zł. Oprócz obligacji premier ma również na koncie 56 tys. zł. Realny majątek Morawieckiego należy jednak szacować na ok. 33 mln zł, które zarobił jeszcze jako wiceprezes i prezes BZ WBK. Większość przepisał jednak na żonę Iwonę, jeszcze przed wejściem do rządu.
- Skoro nakłaniamy wszystkich Polaków, aby kupowali polskie obligacje, bo to jest coś, czego Polska dzisiaj w kryzysie rzeczywiście potrzebuje, ponieważ zmniejszyło się zainteresowanie polskimi obligacjami, to chyba dobrze, że w ślad za słowami, także moimi słowami, idą moje czyny - tłumaczył się szef rządu na briefingu w Hucie Stalowa Wola, cytowany przez Interię.
W mediach pojawia się jednak głosy wątpliwości wobec postawy premiera. "Gazeta Wyborcza" napisała np., że Mateusz Morawiecki "okazał się jasnowidzem - przewidział wysoką inflację, w porę zabrał pieniądze z banku i kupił obligacje skarbu państwa". Obiekcje ma również były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który nie uważa, żeby premier zachęcał Polaków do zakupu obligacji wcześniej.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Jeżeli wiem, jaka jest sytuacja, wiem, że zbliża się inflacja i zmieniam moje oszczędności w jakieś bardziej bezpieczne obligacje, a jednocześnie nie mówię tego ludziom: "zróbcie to wszyscy, tak będzie lepiej, kupujcie obligacje", to jest po prostu nieetyczne - powiedział na antenie TVN24.
"Fakt" wyliczył z kolei, że już teraz "odsetki z obligacji detalicznych po pierwszym roku inwestycji (przy założeniu, że obligacje kupiono w maju 2021 r.) mogą wynieść nawet 78 tys. zł", a "w kolejnym roku premier może być bogatszy nawet o pół miliona złotych". Nie wiadomo jednak, czy były to dwu-, cztero- czy 10-letnie, dlatego trudno przewidywać ewentualny zysk.
W obronie premiera stanął rzecznik rządu Piotr Müller, który wyjaśniał, że każdy obywatel ma prawo kupić obligacje. Sam Morawiecki swoją inwestycję bronił, mówiąc, że "to się chyba nazywa konsekwencja i wiarygodność" - przytacza jego wypowiedź Interia.