Ile emeryci musieliby wydać na węgiel, by dziś zapewnić sobie ogrzewanie na cały sezon? Ceny surowca poszybowały na tyle, że są poza zasięgiem wielu z nich. Ile na węgiel trzeba było wydać do tej pory i jak bardzo wzrost cen uderza po kieszeni?
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW) informuje, że wydatki gospodarstw domowych, które wykorzystują węgiel do ogrzewania, to w sezonie 2021/2022 średnio niemal 3000 zł. Wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim wynosi 15 proc., a na przestrzeni sześciu ostatnich lat koszt ogrzewania jest obecnie najwyższy.
IGSWP ocenia też zjawisko ubóstwa energetycznego, szacując, że jego poziom może wynosić 31 proc.
Ceny węgla dla odbiorcy indywidualnego od tygodni biją kolejne rekordy. W sklepie Polskiej Grupy Górniczej można go było kupić początkowo za ok. 1000 zł za tonę. U pośredników jest jednak znacznie droższy - ceny początkowo osiągnęły poziom 2000 zł, a teraz sięgają już poziomu 3000 zł za tonę.
Co na to rząd? Rzecznik gabinetu Mateusza Morawieckiego zaapelował, by się po prostu wstrzymać. - W tej chwili mogę doradzić osobom, które chcą zaopatrzyć się na zimę [...], żeby teraz nie kupowały tego węgla - stwierdził, cytowany przez Polską Agencję Prasową. - W tej chwili dokładnie, bo zaraz przez politykę spółek Skarbu Państwa dojdzie do obniżenia ceny węgla, ponieważ chcemy bezpośrednio dystrybuować, pominąć pośredników - zapewnił.
O dostępność węgla pytany był minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Przeciętna emerytura w Polsce wynosi bowiem 2000 zł "na rękę", a minimalna jest jeszcze niższa - wynosi 1200 zł. Jak z takim budżetem kupić kilka ton węgla - najczęściej około pięciu - by zabezpieczyć swoje potrzeby?
- Absolutnie ta cena jest nie do przyjęcia. Pełna zgoda - mówił na antenie RMF FM polityk PiS. - Ten węgiel normalnie powinien kosztować tysiąc-tysiąc kilka złotych.
Różnica w cenie - przy zakupie węgla na cały sezon - jest dzisiaj spora. Płacąc 2800 zł za tonę, na węgiel trzeba bowiem wydać ok. 13-14 tys. zł. Przy cenie, o której mówi pan minister, spada już do ok. 5000 zł. Węgiel jest więc teraz trzykrotnie droższy.
Henryk Kowalczyk zapewnił, że ceny węgla będą "normowane". Jednym z kroków, które mają doprowadzić do spadku cen, jest stworzenie własnej sieci dystrybucji. Pomóc ma też import węgla, który ma zastąpić węgiel rosyjski, z którego Polska zrezygnowała po napaści Rosji na Ukrainę.
Ministerka klimatu Anna Moskwa zapewnia, że Polacy nie powinni panikować, bo węgiel kupią taniej. - Na dziś mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie - stwierdziła, informując, że tony surowca płyną do Polski z Australii, RPA czy Stanów Zjednoczonych.
Jeden z przedstawicieli branży ma jednak wątpliwości, czy decyzje rządu faktycznie przyniosą pożądany efekt. - To w niewielkim stopniu ratuje klientów przed drożyzną, raczej chodzi o ratowanie energetyki - mówi o imporcie surowca. - Ten węgiel trzeba przesortować, a groszku zostanie około 25-20 proc. Oferty na węgiel kolumbijski były już na rynku i wynosiły około 2000 zł za tonę - stwiedził.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl