"Na niemieckich lotniskach panuje ogromny chaos. Kolejne odwołane loty, niekończące się kolejki w punktach kontroli bezpieczeństwa, a także wpadki podczas odprawy" - pisze "Bild am Sonntag".
Zdaniem dziennika niemiecki rząd nie wie, jak zapobiec letniemu chaosowi w portach lotniczych.
"Według szacunków rad zakładowych, w Niemczech brakuje obecnie ponad 5 500 pracowników, z czego około 3 000 w samym Frankfurcie i Monachium". Jak pisze dziennik, w tym tygodniu na lotnisku w Norymberdze 1700 sztuk bagażu po prostu nie zostało załadowanych do samolotów rejsowych.
Podobnie wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Holandii. Tam szczególnie odczuwalny jest brak wykwalifikowanego personelu. Jak się okazało, lotniska nie były przygotowane na przyjęcie tak dużej liczby pasażerów, którzy pierwszy raz od momentu wybuchu pandemii chcieli zafundować sobie wakacje w różnych rejonach świata.
W czwartek także piloci z Danii, Norwegii i Szwecji ogłosili, że z końcem czerwca mogą rozpocząć strajk. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej problemów, z którym zmagają się linie lotnicze.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Specjaliści przyczyn upatrują w masowych zwolnieniach w okresie pandemii koronawirusa, kiedy to dokonywano redukcji zatrudnienia na skutek spadku popytu na podróże lotnicze w czasie lockdownów.
Linie lotnicze przeżywają obecnie trudności z ponownym zatrudnieniem zwolnionych wcześniej pracowników. To prowadzi do niedoboru pracowników ochrony, obsługi naziemnej i personelu odprawy. Poziom zatrudnienia na większych lotniskach obecnie wynosi około 80-90 proc. tego, co powinien w okresie szczytu sezonu letniego.
Na mniejszych lotniskach utrzymuje się na poziomie 70 proc. Przypuszcza się, że niektórzy byli pracownicy postanowili porzucić branżę i nie wracać do zawodu po zakończeniu pandemii. Kolejnym problemem jest szkolenie nowych pracowników, które trwa nawet kilka tygodni.