Rentowność polskich obligacji znów ostro w górę. Dług publiczny drożeje na potęgę [WYKRES DNIA]

Już ponad 7,70 proc. wynosi rentowność polskich obligacji 10-letnich. Jeszcze w ubiegłe wakacje było to ok. 1,5 proc. Rosnąca rentowność obligacji skarbowych oznacza bardzo poważny wzrost kosztów obsługi długu publicznego.

Rentowność 10-letnich polskich obligacji skarbowych sięga już ponad 7,70 proc. Dla porównania - w wakacje 2021 r. było to ok. 1,55 proc, pod koniec roku ok. 3,7 proc., w połowie kwietnia już ponad 6 proc.

Granicę 7 proc. rentowność dziesięciolatek przekroczyła raptem niespełna tydzień temu. Tylko w poniedziałek 13 czerwca poszła w górę o 46 punktów bazowych. Tak wysoko - i to tylko w ramach panicznego "wystrzału" - była w 2008 r., gdy wybuchał kryzys finansowy.

embed

Podobnie zachowuje się oczywiście także rentowność krótszych papierów rządowych - dwuletnich sięga obecnie ok. 7,64 proc., a pięcioletnich już niemal 8 proc. (wykres poniżej za PKO BP).

.. źródło: PKO BP

Gazprom zakręca kurek w HolandiiAnalitycy: Odejście od rosyjskich surowców to wyższa inflacja i słabsze PKB

  • Więcej o stanie polskich finansów publicznych przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl
Zobacz wideo Kotecki: Mam nadzieję, że w Ministerstwie Finansów pali się czerwona lampka

Dług publiczny będzie coraz droższy

To, co widzimy na wykresach, na razie pokazuje tyle, że inwestorzy kupujący od innych inwestorów na rynku polskie obligacje oczekują coraz niższych cen (czyli wyższych stóp zwrotu). 

Z punktu widzenia finansów publicznych problem będzie się rozwijał z każdym kolejnym miesiącem, gdy rząd będzie musiał rolować dług (czyli wyemitować kolejne obligacje na spłatę tych, które musi wykupić) oraz emitować nowy na sfinansowanie deficytu w budżecie.

Wtedy - żeby inwestorzy byli zainteresowani ich nabyciem (czyli pożyczeniem rządowi pieniędzy) - Ministerstwo Finansów będzie już musiało oferować inwestorom takie warunki, jakie wynikać będą z obecnej sytuacji na rynku. Przykładowo, na przetargu pod koniec maja resort finansów sprzedawał obligacje z rentownością ok. 6,57 proc.

O ile w ostatnich latach na obsługę długu publicznego rząd wydawał mniej więcej 30 mld zł rocznie (to kwota odsetek wypłacanych inwestorom), o tyle w tym roku ma to już być ponad 49 mld zł, a w kolejnych latach roczny koszt obsługi długu może dojść nawet i w okolice 80-90, może 100 mld zł. Dla porównania - tyle kosztuje 2,5 roku działania 500 plus. 

Już dwa miesiące temu, gdy rentowność polskich obligacji zaczęło przekraczać 6 proc., Ludwik Kotecki - ekonomista, członek Rady Polityki Pieniężnej - mówił w rozmowie z Gazeta.pl, że ma nadzieję, iż w Ministerstwie Finansów pali się już czerwona lampka. 

To nie jest tak, że piekła nie ma. Piekło nam się zaczyna tutaj pojawiać właśnie w postaci 6 proc. i wyższych rentowności. One są już dzisiaj naprawdę dużo wyższe niż rok temu. Teraz chyba trzeba się zacząć zastanawiać nad pewnym przeglądem wydatków rządowych, może niektóre nie są potrzebne

- komentował wówczas Kotecki. Teraz jest tylko gorzej.

Członek RPP wskazywał, że o ile w czasach dobrej koniunktury i niskich stóp dług jest atrakcyjny (a wzrost PKB w zasadzie sam spłaca odsetki), o tyle gdy dług robi się droższy, a gospodarka zwalnia, sytuacja robi się już dużo bardziej napięta.

Rząd w trzy lata będzie musiał pożyczyć bilion złotych

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, zwraca uwagę na Twitterze, że w najbliższych latach co roku rząd będzie musiał "zrolować" dług o wartości ponad 100 mld zł. Do tego cały czas planuje wyraźnie dług powiększać - w tym roku deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych ma wynieść 4,3 proc. PKB, w 2023 r. 3,7 proc., a w kolejnych dwóch latach kolejno 3,1 i 2,5 proc.

Formalnie dług publiczny w relacji do PKB (według przygotowanej przez rząd Aktualizacji Programu Konwergencji) ma nawet nieco spadać - z 52,1 proc. w 2022 r. do 49,7 proc. w 2025 r. Czyli - polska gospodarka będzie rosnąć nominalnie szybciej niż zadłużenie w finansach publicznych. Problem w tym, że za tym nominalnym wzrostem w dużej mierze może stać inflacja, a więc zjawisko cokolwiek niepożądane. Mówił o tym w niedawnej rozmowie z Gazeta.pl były minister finansów Mateusz Szczurek.

Marna to jest pociecha, że dług nie rośnie, skoro rosną i będą rosnąć nie tylko nominalne stopy procentowe, ale ogólnie koszty życia, które dają się Polakom coraz mocniej we znaki z miesiąca na miesiąc. Problem jest szczególnie dotkliwy dla wydających dużą część swojej pensji na żywność i energię. I z punktu widzenia takich rodzin, stabilizacja długu do PKB nie jest żadną pociechą

- mówił były szef resortu finansów. 

Jak szacuje Kamil Sobolewski z Pracodawców RP, w latach 2023-2025 rząd będzie musiał pożyczyć z rynku obligacji około biliona złotych. Pojawia się pytanie, czy i po jakiej cenie uda mu się na rynku zdobyć te pieniądze. Główny ekonomista Pracodawców RP ostrzega, że na rynku obligacji trwa bessa, która może ograniczyć dostęp do finansowania. Inwestorzy uciekają ze swoim kapitałem. Sobolewski wskazuje, że jeśli rząd chciałby ograniczyć ryzyko, powinien zmniejszyć potrzeby pożyczkowe.

Poza tym banki - szczególnie te w rękach Skarbu Państwa - są już poważnie zapakowane w obligacje, udział inwestorów zagranicznych na rynku polskich obligacji w ostatnich latach malał, obligacje detaliczne (kierowane do "zwykłych Kowalskich") to za mało. Rząd może mieć z czasem coraz twardszy i droższy orzech do zgryzienia.

Sytuacja, w której rentowności zmieniają się o 100-200 punktów bazowych w skali miesiąca pokazuje, jak szybko komfortowa dla skarbu państwa sytuacja może się odwrócić. Moment wzrostu rentowności obligacji to jest moment prawdy, w którym sztuczki utykania wydatków poza budżetem centralnym przestają mieć znaczenie i przestają pomagać nawet na papierze. Wzrost rentowności w ostatnich miesiącach był na tyle duży, że to będzie test warunków skrajnych dla strategii zarządzania długiem publicznym

- mówił już na początku maja w rozmowie z Gazeta.pl Mateusz Szczurek, były minister finansów. 

26.09.2020 r., Warszawa, ul. Nowogrodzka 84/86 . Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński (L) i premier Mateusz Morawiecki (P) podczas podpisania umowy koalicyjnej liderów Zjednoczonej Prawicy.Rząd chce zmienić ważną regułę wydatkową, która określa, ile może wydać

Dlaczego rośnie rentowność polskich obligacji?

Ogólnie wyraźnie wzrostowy trend rentowności polskich obligacji nie jest zaskoczeniem - wynika m.in. z podwyżek stóp procentowych ordynowanych przez Radę Polityki Pieniężnej. Do tego dochodzi efekt niepewności na rynku, związany m.in. z bliskością wojny, a w ostatnich dniach za bardzo istotny skok rentowności winione są słabe dane i prognozy dotyczące inflacji i tempa wzrostu gospodarczego w USA czy strefie euro. Widmo stagflacji poważnie wystraszyło inwestorów.

Te czynniki nie dotyczą wyłącznie Polski - rosną rentowności obligacji największych gospodarek (USA, krajów UE itd.). Koniec ery taniego pieniądza może poważnie przeczołgać wiele krajów. 

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Więcej o: