13,9 proc. - taką inflację roczną w maju br. potwierdził w środę GUS. Potwierdził, bo tę liczbę podał już w tzw. szybkim szacunku 31 maja. To najwyższy odczyt od marca 1998 r.
GUS potwierdził także, że miesiąc do miesiąca (tj. w porównaniu z kwietniem br.) inflacja w maju wyniosła 1,7 proc. Tylko w ciągu pięciu pierwszych miesięcy 2022 r. wskaźnik cen wzrósł aż o 8,8 proc.
Tym razem jednak urząd podał nieco więcej szczegółów dotyczących tempa wzrostu cen. Spośród 12 głównych grup towarów i usług, rok do roku najmocniej (o niemal 26 proc.) wzrosły ceny w transporcie. To oczywiście przede wszystkim "zasługa" cen paliw, które podrożały o ponad 35 proc. (w tym benzyna o ponad 30 proc., diesel o ponad 40 proc., a gaz o ponad 54 proc.).
O 22 proc. w górę poszły przez rok koszty użytkowania mieszkania lub domu i nośników energii. W tej kategorii w oczy rzuca się przede wszystkim wzrost cen gazu (o ponad 46 proc.) oraz opału (101,5 proc. w górę przez rok!).
W dwucyfrowym tempie przez rok w górę poszły też ceny w restauracjach i hotelach, w rekreacji i kulturze oraz ceny żywności i napojów bezalkoholowych. Jeśli chodzi o żywność, to np. mąka podrożała przez rok o 34 proc., pieczywo o 26,5 proc., mięso drobiowe o ponad 41 proc., oleje i tłuszcze (m.in. masło) o 32 proc., a cukier o 36 proc.
Według ekspertów inflacja 13,9 proc. w maju to jeszcze nie koniec. W czerwcu i miesiącach wakacyjnych może dojść nawet do 16 proc. (i oby tylko do tylu!).
Zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego jesienią inflacja powinna zacząć powoli opadać. Z drugiej strony. Mniej optymistycznie brzmiał niedawno w TVN24 członek RPP Ludwik Kotecki, który z kolei ostrzegał, że po stabilizacji inflacji w drugiej połowie 2022 r. na początku 2023 r. tempo wzrostu cen znów może wyraźnie przyspieszyć, nawet i do 20 proc.