Złoty otrzepuje się po szoku. Ekspert daje nadzieję, ale ostrzega. "Lepiej nie walić w gospodarkę"

Po tym, jak w czwartek 16 czerwca Narodowy Bank Szwajcarii niespodziewanie podniósł główną stopę procentową, złoty osłabiał się wobec franka szwajcarskiego nawet o 15 gr. W piątek polska waluta jest już bardziej stabilna, odrobiła też część strat wobec dolara czy euro. W rozmowie z Gazeta.pl Piotr Kuczyński, analityk finansowy z Domu Inwestycyjnego Xelion, daje nadzieję, że Polska waluta nie będzie w najbliższym czasie mocno dołować.

W czwartek 16 czerwca szwajcarski bank centralny (SNB) zaskoczył podwyżką stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Główna stopa wciąż jest ujemna, ale wynosi już "tylko" -0,25 proc., a nie -0,75 proc.

Tuż po tym ruchu frank bardzo silnie umocnił się wobec złotego - z ok. 4,50 zł do ponad 4,65 zł, poziomu najwyższego od marca br. Po pierwszym szoku polska waluta nawet nieco się umocniła (do ok. 4,63 zł), choć stan na godzinę 14:00 to znów frank po ok. 4,65 zł. 

KURS CHF/PLN (stan na 14:20)

embed

Złoty odrobił też część czwartkowych strat wobec dolara czy euro - sięgających ok. 8 gr. Przypomnijmy, że w środę 15 czerwca podwyżkę stóp aż o 75 punktów bazowych - najwięcej od 28 lat - zaordynował także bank centralny USA (choć to akurat była decyzja spodziewana). 

KURS USD/PLN (stan na 14:20)

embed

KURS EUR/PLN (stan na 14:20)

embed
W czwartek w Polsce było święto, w związku z czym nasz rynek był bardzo płyciutki. Gdy zdarza się taka niespodzianka jak podwyżka stóp przez Narodowy Bank Szwajcarii, to nic dziwnego, że złoty dostał mocno w skórę. Ale jak dziś spojrzymy na wykresy, to jest nieporównanie lepiej i to mimo, że kurs EUR/USD spada, co zwykle szkodzi złotemu

- mówi w rozmowie z Gazeta.pl Piotr Kuczyński, analityk finansowy z Domu Inwestycyjnego Xelion. Jak zauważa, na razie złoty nie umacnia się mocno wobec franka, bo inwestorzy niespodziewaną podwyżkę stóp w Szwajcarii "muszą jeszcze przemyśleć i odchorować". Ma jednak nadzieję, że i wobec szwajcarskiej waluty złoty zacznie w końcu wyraźniej zyskiwać. 

Tym wczorajszym wydarzeniem nie przejmowałbym się zbytnio. Uważam, że to ruch tymczasowy i niezbyt istotny

- mówi Kuczyński.

Złoty w ostatnich dniach jest pod silną presją czynników z zewnątrz - m.in. działań i komunikacji głównych banków centralnych świata czy wzrostu obaw inwestorów co do pespektyw globalnej gospodarki. Jeśli chodzi jednak o krajowe czynniki, to Kuczyński z dzisiejszej perspektywy (jeśli nie wydarzy się nic bardzo niespodziewanego) nie widzi możliwości, aby złoty się znacznie osłabiał. 

Gdyby szukać na siłę, to mógłby to być jednak brak pieniędzy z KPO oraz straszliwa przecena polskich obligacji

- wskazuje analityk. Rentowność 5-letnich obligacji skarbowych przekroczyła w ostatnich dniach 8 proc., 2- i 10-letnich jest już na poziomie ponad 7,8 proc.

To jest niepokojące i może wywierać presję na złotego, choć na razie jej za bardzo nie widzę. Złotego utrzymuje w formie na razie trochę to, że RPP podnosi stopy procentowe i pewnie mimo tego, jak zostały odczytane słowa prezesa Glapińskiego na ostatniej konferencji, nadal będą podnoszone

- mówi Kuczyński. 

Zobacz wideo
  • Więcej o kursach walut przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Co dalej z podwyżkami stóp w Polsce?

Złoty nerwowo zareagował na podwyżkę stóp w Szwajcarii, nie pomagają mu też podwyżki stóp w USA, a w lipcu w górę - pierwszy raz od 11 lat - stopy podniesie też Europejski Bank Centralny. Czy w takich warunkach Narodowy Bank Polski powinien zmierzać w kierunku końca cyklu podwyżek?

Liczę, że w lipcu podwyżka stóp przez RPP będzie niewielka, a potem nastąpi przerwa [i tak w sierpniu nie ma decyzyjnego posiedzenia RPP - red.] i RPP zobaczy, co się będzie działo. A dziać może się wiele rzeczy. Ceny stali czy miedzi spadają, cena ropy powoli zawraca. Wszyscy się trzęsą, że będzie spowolnienie gospodarcze, a magazyny są pełne. Być może za chwilę inflacja zawróci i lepiej byłoby poczekać, a nie walić w gospodarkę podwyżkami jak w bęben, bo to się źle skończy

- uważa Piotr Kuczyński. Jak wskazuje, dalszymi znaczącymi podwyżkami stóp "zarżniemy" gospodarkę. Jego zdaniem podwyżki stóp nie przekładają się bardzo na opanowanie inflacji. 

Mówi się, że potrzeba około trzech-czterech kwartałów, żeby podwyżki stóp zaczęły działać. Czesi zaczęli podwyżki równo rok temu, a mają inflację 16,1 proc. Prosty dowód na to, że podwyżki stóp straciły trakcję. Będą niestety działały na kieszenie kredytobiorców, będą hamowały wzrost gospodarczy, a na inflację będą oddziaływały w stosunkowo niewielkim stopniu

- uważa ekspert.

Podczas środowej konferencji szefa Fed Jerome'a Powella wybijały się dwa słowa, aż zaznaczyłem je sobie na czerwono: "nie wiem" i "nie wiemy". Ciągle mówił, żebyśmy nie przyzwyczajali się prognoz, bo wszystko może się zmienić. A skoro tak, to trzeba zrobić przystanek i poczekać, trochę się zastanowić

- przekonuje analityk Xeliona.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

"Banki centralne nie wiedzą, co mają robić"

Czy po jednej - niespodziewanej - podwyżce stóp, frankowicze w Polski powinni obawiać się kolejnych ruchów banku centralnego Szwajcarii? Według Kuczyńskiego, ujemne stopy procentowe w Szwajcarii to głęboko nieortodoksyjna polityka i nic dziwnego, że powoli tamtejszy bank centralny chce powracać do normalności. Problem tylko taki, że ten powrót będzie kosztowny.

Kurs EUR/CHF to już 1,01. Pamięta Pan, jak SNB walczył, żeby nie było poniżej 1,20, żeby frank nie był za mocny? Teraz jest już 15 proc. mocniejszy, a oni podnoszą stopy. Prawda jest taka, że banki centralne nie za bardzo wiedzą, co mają robić

- mówi Kuczyński. Według niego SNB może jeszcze podnieść stopy do 0 proc., ale dużo dalej nie pójdzie, bo musiałby liczyć się m.in. z naciskami biznesu, że frank jest za drogi. 

Więcej o: