W czwartek 16 czerwca szwajcarski bank centralny (SNB) zaskoczył podwyżką stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Główna stopa wciąż jest ujemna, ale wynosi już "tylko" -0,25 proc., a nie -0,75 proc.
Tuż po tym ruchu frank bardzo silnie umocnił się wobec złotego - z ok. 4,50 zł do ponad 4,65 zł, poziomu najwyższego od marca br. Po pierwszym szoku polska waluta nawet nieco się umocniła (do ok. 4,63 zł), choć stan na godzinę 14:00 to znów frank po ok. 4,65 zł.
KURS CHF/PLN (stan na 14:20)
Złoty odrobił też część czwartkowych strat wobec dolara czy euro - sięgających ok. 8 gr. Przypomnijmy, że w środę 15 czerwca podwyżkę stóp aż o 75 punktów bazowych - najwięcej od 28 lat - zaordynował także bank centralny USA (choć to akurat była decyzja spodziewana).
KURS USD/PLN (stan na 14:20)
KURS EUR/PLN (stan na 14:20)
W czwartek w Polsce było święto, w związku z czym nasz rynek był bardzo płyciutki. Gdy zdarza się taka niespodzianka jak podwyżka stóp przez Narodowy Bank Szwajcarii, to nic dziwnego, że złoty dostał mocno w skórę. Ale jak dziś spojrzymy na wykresy, to jest nieporównanie lepiej i to mimo, że kurs EUR/USD spada, co zwykle szkodzi złotemu
- mówi w rozmowie z Gazeta.pl Piotr Kuczyński, analityk finansowy z Domu Inwestycyjnego Xelion. Jak zauważa, na razie złoty nie umacnia się mocno wobec franka, bo inwestorzy niespodziewaną podwyżkę stóp w Szwajcarii "muszą jeszcze przemyśleć i odchorować". Ma jednak nadzieję, że i wobec szwajcarskiej waluty złoty zacznie w końcu wyraźniej zyskiwać.
Tym wczorajszym wydarzeniem nie przejmowałbym się zbytnio. Uważam, że to ruch tymczasowy i niezbyt istotny
- mówi Kuczyński.
Złoty w ostatnich dniach jest pod silną presją czynników z zewnątrz - m.in. działań i komunikacji głównych banków centralnych świata czy wzrostu obaw inwestorów co do pespektyw globalnej gospodarki. Jeśli chodzi jednak o krajowe czynniki, to Kuczyński z dzisiejszej perspektywy (jeśli nie wydarzy się nic bardzo niespodziewanego) nie widzi możliwości, aby złoty się znacznie osłabiał.
Gdyby szukać na siłę, to mógłby to być jednak brak pieniędzy z KPO oraz straszliwa przecena polskich obligacji
- wskazuje analityk. Rentowność 5-letnich obligacji skarbowych przekroczyła w ostatnich dniach 8 proc., 2- i 10-letnich jest już na poziomie ponad 7,8 proc.
To jest niepokojące i może wywierać presję na złotego, choć na razie jej za bardzo nie widzę. Złotego utrzymuje w formie na razie trochę to, że RPP podnosi stopy procentowe i pewnie mimo tego, jak zostały odczytane słowa prezesa Glapińskiego na ostatniej konferencji, nadal będą podnoszone
- mówi Kuczyński.
Złoty nerwowo zareagował na podwyżkę stóp w Szwajcarii, nie pomagają mu też podwyżki stóp w USA, a w lipcu w górę - pierwszy raz od 11 lat - stopy podniesie też Europejski Bank Centralny. Czy w takich warunkach Narodowy Bank Polski powinien zmierzać w kierunku końca cyklu podwyżek?
Liczę, że w lipcu podwyżka stóp przez RPP będzie niewielka, a potem nastąpi przerwa [i tak w sierpniu nie ma decyzyjnego posiedzenia RPP - red.] i RPP zobaczy, co się będzie działo. A dziać może się wiele rzeczy. Ceny stali czy miedzi spadają, cena ropy powoli zawraca. Wszyscy się trzęsą, że będzie spowolnienie gospodarcze, a magazyny są pełne. Być może za chwilę inflacja zawróci i lepiej byłoby poczekać, a nie walić w gospodarkę podwyżkami jak w bęben, bo to się źle skończy
- uważa Piotr Kuczyński. Jak wskazuje, dalszymi znaczącymi podwyżkami stóp "zarżniemy" gospodarkę. Jego zdaniem podwyżki stóp nie przekładają się bardzo na opanowanie inflacji.
Mówi się, że potrzeba około trzech-czterech kwartałów, żeby podwyżki stóp zaczęły działać. Czesi zaczęli podwyżki równo rok temu, a mają inflację 16,1 proc. Prosty dowód na to, że podwyżki stóp straciły trakcję. Będą niestety działały na kieszenie kredytobiorców, będą hamowały wzrost gospodarczy, a na inflację będą oddziaływały w stosunkowo niewielkim stopniu
- uważa ekspert.
Podczas środowej konferencji szefa Fed Jerome'a Powella wybijały się dwa słowa, aż zaznaczyłem je sobie na czerwono: "nie wiem" i "nie wiemy". Ciągle mówił, żebyśmy nie przyzwyczajali się prognoz, bo wszystko może się zmienić. A skoro tak, to trzeba zrobić przystanek i poczekać, trochę się zastanowić
- przekonuje analityk Xeliona.
Czy po jednej - niespodziewanej - podwyżce stóp, frankowicze w Polski powinni obawiać się kolejnych ruchów banku centralnego Szwajcarii? Według Kuczyńskiego, ujemne stopy procentowe w Szwajcarii to głęboko nieortodoksyjna polityka i nic dziwnego, że powoli tamtejszy bank centralny chce powracać do normalności. Problem tylko taki, że ten powrót będzie kosztowny.
Kurs EUR/CHF to już 1,01. Pamięta Pan, jak SNB walczył, żeby nie było poniżej 1,20, żeby frank nie był za mocny? Teraz jest już 15 proc. mocniejszy, a oni podnoszą stopy. Prawda jest taka, że banki centralne nie za bardzo wiedzą, co mają robić
- mówi Kuczyński. Według niego SNB może jeszcze podnieść stopy do 0 proc., ale dużo dalej nie pójdzie, bo musiałby liczyć się m.in. z naciskami biznesu, że frank jest za drogi.