- Nie powinniśmy być zaskoczeni wyzwaniem, przed którym stoi branża lotnicza. Przez dwa lata większość polityków i opinii publicznej wzywała do zamknięcia granic, co miało druzgocący efekt. W całym sektorze zlikwidowano miejsca pracy dla bardzo wykwalifikowanych pracowników, co oznacza, że jako branża musimy ponownie rekrutować pracowników i przeszkolić ich, aby byli w stanie obsługiwać pasażerów, a to wymaga czasu - powiedział Holland-Kaye w rozmowie ze Sky News.
Prezes londyńskiego lotniska Heathrow wyjaśnił, że problem braku pracowników dotyczy całego kontynentu. - W całej Europie przed pandemią 250 tys. osób było zatrudnionych jako obsługa naziemna. Dziś jest to około 120 tys. - podkreślił. Niedobory personelu odpowiedzialnego m.in. za obsługę bagażu, ochronę i sprzątanie, a także braki wśród załóg samolotów to główna przyczyna zakłóceń na lotniskach w całej Europie, która doprowadziła do odwołania kilkuset lotów w krótkim czasie.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
John Holland-Kaye wskazał, że rozwiązanie problemu braków kadrowych będzie sporym wyzwaniem. - Przywrócenie pełnej przepustowości do stanu sprzed pandemii zajmie branży od 12 do 18 miesięcy, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w całej Europie - ostrzegł.
Jak informowaliśmy wcześniej, zamieszanie na europejskich lotniskach trwa od tygodni. Problemy występują m.in. na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, na lotnisku w Lizbonie oraz Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu. Podobna sytuacja panuje na niemieckich lotniskach. Linie lotnicze, w tym Swiss Air Lines, EasyJet i Wizz Air anulowały część lotów. Z kolei niemiecka Lufthansa zapowiedziała, że w lipcu odwołanych zostanie ok. 900 lotów z lotnisk w Monachium i we Frankfurcie.
O sytuacji na lotniskach mówił w programie "Studio Biznes" Paweł Kunz, ekspert podróżniczy. - W krótkim przedziale czasu, od momentu, gdy przez pandemię nigdzie nie mogliśmy latać do chwili, w której wróciliśmy do stanu z rekordowego roku 2019. Nagle okazuje się, że ta chęć podróżowania jest duża, że duże lotniska, tzw. hubowe, takie jak Schiphol w Amsterdamie czy Heathrow w Londynie, korkują się - stwierdził.
Ekspert ocenił, że sytuacja na lotniskach może być jeszcze bardziej napięta i w skrajnych sytuacjach samoloty będą odlatywać nawet bez pasażerów - byle tylko utrzymać siatkę połączeń.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina