Pod koniec kwietnia Rosja zdecydowała się zatrzymać dostawy gazu do Polski. Powodem było to, że polskie spółki nie zgodziły się, by zapłacić za surowiec w rublach - tak, jak domagał się tego Władimir Putin. Polska i tak chciała zrezygnować z rosyjskiego gazu, ale dopiero z końcem roku. Decyzja ta niejako została przyśpieszona, ale Polska i tak była na to przygotowana.
Oprócz Polski gaz przestał płynąć m.in. do Bułgarii czy Francji. Zmniejszono również dostawy we Włoszech (o 15 proc., a później o 50 proc.), Słowacji (o 50 proc.) czy Niemiec (o 60 proc.). Ograniczono dostawy także do Danii, Finlandii czy Holandii.
- Rosja po raz kolejny pokazała, że wbrew opinii Zachodu Putin nie jest partnerem biznesowym, a agresorem nieprzestrzegającym umów i kontraktów. Zrealizował się scenariusz, przed którym analitycy przestrzegali już na początku wojny - Putin, nie czekając na ustalenia Zachodu w sprawie embarga na rosyjskie surowce, sam zaczął odcinać do nich dostęp - mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego w komentarzu do najnowszego raportu PIE (publicznego think tanku gospodarczego.
Więcej informacji z gospodarki i świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Polski Instytut Ekonomiczny wyjaśnia, że polskie magazyny gazu są zapełnione w 97 proc. Ponadto w naszym kraju funkcjonuje już terminal LNG oraz gotowy jest rurociąg Baltic Pipe, co czyni nas jednym z najlepiej przygotowanych państw UE na obecną sytuację.
- Bułgaria i Polska to jedyne dwa kraje europejskie, którym kontrakty z Gazpromem miały wygasnąć z końcem br., co oznacza, że poszukiwania alternatywnych źródeł dostaw w naszym kraju były już od dawna zaawansowane. Stan zapełnienia polskich magazynów wynosi obecnie 97 proc., co pokrywa zapotrzebowanie na dwa miesiące przy braku jakichkolwiek dostaw tego surowca – mówi Magdalena Maj, kierownik zespołu klimatu i energii w PIE.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Nie wszystkie kraje UE są jednak w tak dobrej sytuacji jak Polska. Pełne magazyny gazu w UE starczyłyby na dwa miesiące zapotrzebowania zimą i dwukrotnie więcej latem - przy założeniu braku jakichkolwiek dostaw i wydobycia. Już teraz magazyny gazu w UE są zapełnione średnio w 53 proc.
Zgodnie z założeniami, poziom 80 proc. powinien być osiągnięty w listopadzie, jednak już dziś wiadomo, że będzie to trudne. Unia Europejka wciąż korzysta z gazociągów z Norwegii czy Azerbejdżanu oraz tankowców LNG. Jeżeli dostawy gazu przez Nord Stream zostałaby całkowicie wstrzymane, to zakładany poziom zapełnienia magazynów spadłby o kolejne 20 pkt proc.
- Niezwykle ważna jest dziś współpraca państw UE w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i sprawnego pozyskiwania gazu z innych źródeł. Europa Zachodnia musi być gotowa na wszelkie możliwe scenariusze, w tym całkowite pozbawienie gazu z Rosji - ocenia Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Umożliwiać ma to m.in. wstępne porozumienie, jakie zawarły państwa UE. Według niego państwa członkowskie, które nie mają magazynów, będą mogły korzystać z zapasów innych krajów w ilości odpowiadającej 15 proc. ich rocznego zużycia.