"DGP": Polacy rzucili się na wakacyjne wyjazdy. "Nie ma co oszczędzać, skoro pieniądze tracą na wartości"

55,2 proc. Polaków zamierza w te wakacje wybrać się na urlop - wynika z sondażu zrealizowanego przez United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej". Polakom nie jest straszna drożyzna - wręcz wychodzą z założenia, że skoro pieniądze tracą na wartości, to nie ma co oszczędzać.

Ponad połowa Polaków - dokładnie 55,2 proc. - planuje wybrać się w tym roku na wakacyjny urlop - informuje "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na sondaż zrealizowany na zlecenie gazety przez United Surveys. Dla porównania, w 2020 r. na wczasy zamierzało wyjechać tylko nieco ponad 37 proc. badanych, w 2021 r. z kolei niespełna 47 proc.

  • Więcej o cenach wakacji przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Mamy dość siedzenia w domach, a inflacja sprawia, że oszczędzanie jest bez sensu

Jak informuje dziennik, przyczyn wczasowego wzmożenia jest kilka. Po pierwsze, to chęć odreagowania długiej izolacji do pandemii. Tym bardziej, że w części firm praca zdalna pozostała na stałe, a my mamy dość siedzenia w domach.

Po drugie, to poluzowane restrykcje covidowe, nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach. Jak przypomina cytowany przez "DGP" Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl, bez ujemnego testu ani nawet bez dowodu szczepienia przeciw COVID-19 można pojechać m.in. do Chorwacji, Grecji, Włoch, Turcji, Hiszpanii, Bułgarii i Albanii. 

Polaków do wakacyjnych wyjazdów nie zniechęca nawet najwyższa w tym wieku inflacja. Ba, "DGP" pisze wręcz, że "wiele osób wychodzi z założenia, że nie ma co oszczędzać, skoro pieniądze i tak tracą na wartości".

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Kunz: chęć podróżowania jest duża

Nie tylko Polacy rzucili się na wyjazdy wakacyjne. Dzieje się to także w wielu innych krajach. Wskutek wzmożonego ruchu - potęgowanego jeszcze m.in. przez niewystarczającą obsadę lotnisk czy awarie systemów (jak ostatnio na londyńskim Heathrow) - pasażerowie utykają w długich kolejkach, na terminalach dochodzi do dantejskich scen, a samoloty odlatują puste.

To fascynująca historia, bo od momentu, w którym była straszna pandemia i mogliśmy podróżować tylko palcem po mapie, do momentu, w której wróciliśmy do stanu z rekordowego 2019 r., minęła tylko chwila. Okazało się, że chęć podróżowania jest tak duża, że wielkie lotniska korkują się

- mówił niedawno w "Studiu Biznes" Gazeta.pl Paweł Kunz, ekspert podróżniczy. Kunz radził, aby na lotniskach - także tych polskich - zjawiać się wcześniej i "zapomnieć o starym systemie wpadania na lotnisko w ostatniej chwili i żelaznej zasadzie dwóch godzin przy dłuższych lotach".

Zobacz wideo Na wakacje samochodem czy też samolotem - co się bardziej opłaca? Pytamy eksperta
Więcej o: