W poniedziałek 27 czerwca ostatnie województwa przestawią się na standard DVB-T2/HEVC. Stare telewizory i dekodery będą odbierały więc sygnał jeszcze tylko parę dni w województwach lubelskim, podlaskim, mazowieckim oraz warmińsko-mazurskim.
Oglądanie naziemnej telewizji wymaga stosunkowo nowego odbiornika. Rząd przygotował 100 zł dotacji do dekodera i 250 zł do telewizora, by ułatwić wymianę starego sprzętu. Okazuje się jednak, że nie każdy może swobodnie ubiegać się o dopłatę.
Z rządowej dopłaty postanowiła skorzystać pani Janina. Kupiła telewizor za 4,5 tys. zł i zwróciła się o obiecane 250 zł dofinansowania. Kilka tygodni później otrzymała z Kancelarii Premiera Rady Ministrów wezwanie do złożenia wyjaśnień - opisuje sprawę "Dziennik Wschodni".
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Okazuje się, że wobec obywatelki wszczęto postępowanie administracyjne. Urzędnicy uznali, że zakupiony przez nią telewizor jest za drogi. "[…] uzyskane przez Panią świadczenie zostało przeznaczone na zakup telewizora w cenie co najmniej czterokrotnie wyższej niż telewizor posiadający podstawowe funkcjonalności i również umożliwiający dalszy odbiór bezpłatnej naziemnej telewizji cyfrowej (…)".
- Byłem w szoku. Mam wykształcenie prawnicze. Przed zakupem sprzętu, a także potem, zapoznałem się z warunkami programu. Przeczytałem też ustawę. Nigdzie tam nie ma wskazanej górnej granicy ceny telewizora - powiedział "Dziennikowi Wschodniemu" pan Krzysztof, syn pani Janiny.
I rzeczywiście w ustawie brakuje konkretnych limitów. Redakcja dziennika skontaktowała się więc z KPRM i usłyszała, że dofinansowanie przysługuje na dowolny telewizor i nie ma limitów. Urzędnicy zwracają jednak uwagę na zapis w ustawie, który mówi, że dopłata przysługuje "jeżeli trudna sytuacja materialna gospodarstwa domowego tej osoby uniemożliwia samodzielne poniesienie kosztów nabycia odbiornika cyfrowego".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.