Prawie cała Europa zniosła obostrzenia pandemiczne, które utrudniały zagraniczne podróże. W tym roku mieliśmy mieć pierwsze "normalne" od 2019 roku wakacje bez restrykcji. Okazuje się jednak, że przewoźnicy i porty lotnicze nie były przygotowane na tak wielkie zainteresowanie podróżami.
Interesują Cię podróże? Więcej przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Głównym problemem jest tu brak pracowników, a ci, którzy już są zatrudnieni, domagają się lepszej płacy i mniejszego obciążenia pracą. W związku z tym pracownicy uczestniczą w strajkach, co z kolei przekłada się na kolejne odwołane loty. Strajki odbywały się w czerwcu w wielu europejskich krajach, m.in. w Belgii, Francji, Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech, a pod koniec czerwca i w lipcu mają odbyć się kolejne.
Związki zawodowe reprezentujące linie Ryanair zapowiadają kolejne strajki w Hiszpanii w dniach od 30 czerwca do 2 lipca. Strajkować będzie również personel pokładowy linii EasyJet. Protesty odbędą się w dniach 1-3, 15-17 i 29-31 lipca w całej Hiszpanii. Do strajku mają przygotowywać się także piloci linii SAS w Danii, Norwegii i Szwecji. Protest ma ruszyć 29 czerwca.
Z powodu zakorkowanych lotnisk i strajkującego personelu przewoźnicy masowo odwołują loty. Setki lotów do tej pory skasowała Lufthansa, a koleje 2,2 tys. połączeń ma zostać odwołanych w lipcu i sierpniu. Przewoźnik nie ma kim obsadzić swoich samolotów. Liczbę lotów zmniejszają również m.in. brytyjskie linie EasyJet, niemieckie Eurowings i holenderski KLM.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina