O tej sprawie informowały w ubiegłym roku ogólnopolskie media, nawet te, które internetowym twórcom poświęcają z założenia niewiele uwagi.
W lipcu na kanale Karola Friza Wiśniewskiego pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Ekipa Friza, w ramach prezentu dla swojego menadżera, wysadza w powietrze samochód. Detonacji dokonał sam jubilat, Łukasz Wojtyca.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Mamy tutaj dla ciebie prezent. Wydaje mi się, że to może być spełnienie twoich marzeń. Tak coś czuję. Kupiliśmy ci audi i za chwilę je wystrzelisz w kosmos. Jest załadowane ładunkami wybuchowymi - 4 kilogramy trotylu i 100 litrów benzyny - poinformował na nagraniu Friz.
Wszystko odbyło się na odludziu, a twórcy podkreślali, że za całość odpowiadała profesjonalna firma. Auto zostało ugaszone przez obecnych na miejscu strażaków.
Sprawę zgłosił do prokuratury lokalny samorządowiec Kazimierz Gacek. Jak komentował w mediach społecznościowych, "grupa celebrytów" postanowiła "wysadzić samochód i spalić go wypuszczając do środowiska ogrom szkodliwych pochodnych spalania dla zdrowia ludzi, środowiska oraz dla warstwy ozonowej".
Jak ustalił portal Gazeta.pl, we wrześniu ub.r. Prokuratura Rejonowa w Mielcu odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia.
"Jako podstawę wydanej decyzji merytorycznej przyjęto brak znamion czynu zabronionego" - przekazał nam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Andrzej Dubiel.
Postępowanie było prowadzone w kierunku art. 183 par. 1 kodeksu karnego, który mówi m.in. o tym, że za usuwanie lub unieszkodliwianie odpadów w sposób zagrażający życiu, zdrowiu oraz środowisku grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>