Pamiętacie, jak Ekipa Friza wysadziła auto? Było zawiadomienie, ale sprawa skończyła się na niczym

Ekipa Friza nie poniesie konsekwencji w związku z detonacją auta uwiecznioną na nagraniu opublikowanym w ubiegłym roku przez youtubera Karola Friza Wiśniewskiego - ustalił portal Gazeta.pl. Prokuratura Rejonowa w Mielcu ostatecznie odmówiła wszczęcia postępowania po zawiadomieniu złożonym przez lokalnego samorządowca Kazimierza Gacka.

O tej sprawie informowały w ubiegłym roku ogólnopolskie media, nawet te, które internetowym twórcom poświęcają z założenia niewiele uwagi.

W lipcu na kanale Karola Friza Wiśniewskiego pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Ekipa Friza, w ramach prezentu dla swojego menadżera, wysadza w powietrze samochód. Detonacji dokonał sam jubilat, Łukasz Wojtyca.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

- Mamy tutaj dla ciebie prezent. Wydaje mi się, że to może być spełnienie twoich marzeń. Tak coś czuję. Kupiliśmy ci audi i za chwilę je wystrzelisz w kosmos. Jest załadowane ładunkami wybuchowymi - 4 kilogramy trotylu i 100 litrów benzyny - poinformował na nagraniu Friz.

 

Wszystko odbyło się na odludziu, a twórcy podkreślali, że za całość odpowiadała profesjonalna firma. Auto zostało ugaszone przez obecnych na miejscu strażaków.

Zobacz wideo Czy Internet jest zły?

Ekipa Friza i detonacja samochodu. Odmowa prokuratury

Sprawę zgłosił do prokuratury lokalny samorządowiec Kazimierz Gacek. Jak komentował w mediach społecznościowych, "grupa celebrytów" postanowiła "wysadzić samochód i spalić go wypuszczając do środowiska ogrom szkodliwych pochodnych spalania dla zdrowia ludzi, środowiska oraz dla warstwy ozonowej".

Radny złożył zawiadomienie do prokuratury po wysadzeniu samochodu przez ekipę Friza Dobra zabawa to wysadzenie auta? Dla ekipy Friza tak. Ale nie dla radnego Gacka

Jak ustalił portal Gazeta.pl, we wrześniu ub.r. Prokuratura Rejonowa w Mielcu odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia.

"Jako podstawę wydanej decyzji merytorycznej przyjęto brak znamion czynu zabronionego" - przekazał nam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Andrzej Dubiel.

Postępowanie było prowadzone w kierunku art. 183 par. 1 kodeksu karnego, który mówi m.in. o tym, że za usuwanie lub unieszkodliwianie odpadów w sposób zagrażający życiu, zdrowiu oraz środowisku grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: