Członkowie związku zawodowego "Lederne" nie zgadzają się z proponowaną im umową płacową. Inne norweskie związki zawodowe z branży wydobywczej zaakceptowały umowę i nie będą strajkować. Audun Ingvartse, lider "Lederen" zapowiedział, że strajk będzie eskalował, aby każdego dnia wywierać większą presję na pracodawcach.
Zgodnie z zapowiedziami protestujących we wtorek wydobycie ropy i gazu ma zmniejszyć się o 89 tysięcy baryłek ekwiwalentu ropy naftowej na dobę, z czego wydobycie samego gazu stanowi 27 i pół tysiąca baryłek. Z kolei w środę wydobycie gazu ma zostać obniżone o 292 tysiące baryłek, czyli 13 proc. krajowej produkcji, a wydobycie ropy - o 130 tysięcy baryłek, czyli 6 i pół proc. produkcji.
Akcja protestacyjna rozpoczęła się we wtorek o północy czasu lokalnego i objęła trzy pola wydobywcze - Gudrun, Oseberg Południe i Oseberg Wschód. Jeżeli strony nie znajdą porozumienia w środę, dołączą do nich Kristin, Heidrun i Aasta Hansteen. W konsekwencji współpracujące z nimi pola wydobywcze także musiałby się zamknąć.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Według informacji Agencji Reutera przymusowo zostałoby zamknięte także pole Tyrihan, uzależnione od Kristin oraz pola Sleipner, Gullfaks A i Gullfaks C, które tłoczą ropę i gaz przez pola, które obejmie akcja strajkowa. Agencja Reutera wyliczyła, że gdyby rzeczywiście doszło do ich zamknięcia, wydobycie ropy naftowej spadłoby o kolejne 160 tys. baryłek, a wydobycie gazu ziemnego o blisko 230 tys. baryłek.
"Konsekwencje tej eskalacji nie są jeszcze jasne" - powiedział Agencji Reutera przedstawiciel norweskiej spółki naftowo-gazowej Equinor. Z tego powodu strajk uważnie śledzi Norweskie Ministerstwo Pracy. W wyjątkowych okolicznościach rząd może zatrzymać strajk i narzucić ugodę. Na razie jednak nic na to nie wskazuje, a przedstawiciele związków zapewniają, że nie chcą wywierać presji na rządzących - oczekują dialogu z pracodawcami.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.