Za rok wybory parlamentarne, toteż partie polityczne zaczęły już objazd po Polsce. Występują zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ten drugi 2 lipca w Białymstoku mówił o lekarzach, którzy wracają do Polski, bo opłaca im się bardziej pracować w kraju. W wypowiedzi padły szeroko komentowane później słowa.
- W Polsce niestety lekarzy jest za mało, niestety kilkadziesiąt tysięcy wyjechało. Ale będą wracać. Już dziś nie przyjmują propozycji w Niemczech, bo tam się mniej płaci niż tu. Nawet jeżeli przyjąć ten niemający przecież nic wspólnego z rzeczywistością sposób przeliczania euro na złotówki. Przecież w Niemczech euro nie jest warte więcej niż 3 zł, nawet jest mniej warte, a nie tam 4,50 czy prawie 5 zł - powiedział Kaczyński. Ze swoich słów tłumaczył się we wtorek na wiecu w Grójcu.
Prezes PiS został zapytany w Grójcu m.in. o sprawy związane z eksportem naszych produktów. W odpowiedzi stwierdził, że eksport przetworów rolnych to około 40 mld euro. Dodał, że trzeba jednak liczyć to "według wartości walutowej, a dzisiaj jest bardzo niedobrze, że jest tak niski kurs złotówki" - cytuje Kaczyńskiego WP.pl. W tym miejscu postanowił również odnieść się do swoich słów z Białegostoku na temat wartości euro.
Tak przy okazji, pewne wyjaśnienie, bo jestem atakowany z tego powodu, że powiedziałem oczywistą prawdę, że euro nie ma siły nabywczej 4,85 zł, ani nawet 3 zł. Uczciwie powiem, że myślałem, że zrobię to z ostrożności, bo tak naprawdę, to jest mniej. (...) Ja nie mówiłem, jak niektórzy zrozumieli, że w Polsce są takie kantory, gdzie można kupić euro za 3 złote. Ja mówiłem tylko o tym, że jest różnica między wartością na rynku walutowym a wartością przy realnych transakcjach
- powiedział Jarosław Kaczyński.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Szef PiS wytłumaczył więc, że ma na myśli tzw. parytet siły nabywczej.
Parytet siły nabywczej mówi, ile dóbr i usług można nabyć w danym kraju za określoną kwotę pieniędzy. Wiadomo, poziom cen w poszczególnych krajach różni się, a parytet siły nabywczej pozwala te różnice wyłapać - wyjaśnia w swoim tekście na Gazeta.pl Mikołaj Fidziński. Według aktualnego kursu siła nabywcza euro wynosi 2,70 zł, więc Kaczyński nie mylił się mówiąc, że jest to mniej niż 3 zł.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.