Inflacja szybuje. Prof. Mazur: Bez spójnej polityki rządu czeka nas stagflacja, katastrofalna w skutkach

- Bez spójnej polityki rządu w walce ze zmorą inflacji może ona dłużej z nami pozostać. Miałoby to katastrofalne skutki dla gospodarki i finansów komunalnych. Bardzo bym chciał, aby rządzący uspójnili politykę antyinflacyjną. Czas zerwać z praktyką łapania się prawą ręką za lewe ucho - mówi w wywiadzie dla Gazeta.pl rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie prof. Stanisław Mazur.

Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, prof. Stanisław Mazur, w rozmowie z Gazeta.pl wyjaśnił, jakie ekonomiczne skutki dla samorządów terytorialnych w Polsce miał tzw. Polski Ład. Zdaniem samorządowców nowe regulacje podatkowe znacząco uszczuplają przychody miast i gmin.

Naukowiec swoimi spostrzeżeniami podzielił się również wcześniej w wywiadzie udzielonym "Dziennikowi Polskiemu". Ostatecznie jednak tytuł, który należy do kontrolowanego przez państwo Orlenu, publikację usunął. Rozmowę z ekspertem zaczęliśmy więc od pytania, czy są mu znane powody decyzji "państwowego" portalu.

Zobacz wideo "Zaczynamy jeść luksusowo, mimo zwykłości". Dlaczego warzywa tyle kosztują?

Robert Kędzierski, next.gazeta.pl: Skrytykował pan "Polski Ład" i wywiad z panem zniknął. Czy wyjaśniono panu, dlaczego tak się stało?

- Nie będę ukrywał, że byłem zaskoczony całą tą sytuacją. Nie chciałem jednak czynić z tego politycznego problemu, dlatego też ograniczyłem się do zadania "DP" pytania o to, co było powodem usunięcia tego wywiadu. Najpierw napisano, że nie zadziałały wewnętrzne procedury dotyczące ustalania trybu publikowania, później, że to temat ważny i trzeba spojrzeć na niego w sposób całościowy. Ostatecznie zaproponowano mi udzielenie kolejnego wywiadu na ten temat. Bardzo ważna była dla mnie spontaniczna, niezwykle żywa reakcja wielu samorządowców, ekspertów i dziennikarzy, wyrażająca z jednej strony zdziwienie zniknięciem tego wywiadu, z drugiej zaś wyrazy poparcia dla moich wypowiedzi, szczególnie wobec zaistniałej sytuacji.

Jak więc oceni pan wpływ "Polskiego Ładu" na finanse samorządów?

"Polski Ład" to swoistego rodzaju eksperyment. W mojej opinii niewystarczająco przemyślany i nazbyt pośpiesznie wprowadzany. Wskazuje na to bardzo wiele powszechnie znanych dowodów. Jednym z nich jest ten dotyczący negatywnych konsekwencji "Polskiego Ładu" dla finansów samorządów terytorialnych.

Z analizy ekspertów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, której wyniki przedstawiłem w usuniętym wywiadzie, wynika, że wprowadzone w ostatnich miesiącach zmiany podatkowe, obniżające realnie wpływy z podatku PIT, który jest jednym z ważniejszych źródeł finansowania budżetów jednostek samorządu terytorialnego, w samym Krakowie spowoduje - według naszych szacunków - straty sięgające od 250 do nawet 400 mln zł. Przy takim spadku dochodów możemy obawiać się obniżenia jakości usług publicznych, wzrostu cen biletów komunikacji miejskiej czy też podwyżek za wodę i ścieki. Może to także odbić się na jakości edukacji, w wielu gminach bowiem, z powodu niewystarczającej subwencji z budżetu centralnego, samorządy dopłacają z kasy miejskiej do 30-40 proc. środków niezbędnych na funkcjonowanie oświaty.

Zwrócić należy również uwagę na spadającą nadwyżkę operacyjną (red.: różnica pomiędzy dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi). Dochody bieżące mogą być bowiem przeznaczane na rozwój gminy poprzez ponoszenie wydatków inwestycyjnych lub też spłatę wcześniej zaciągniętego na inwestycje długu. Przejściowo zarówno spłaty długu, jak i inwestycje mogą być finansowane z innych źródeł (dług, sprzedaż majątku, nadwyżka z lat poprzednich), ale w długim okresie to możliwości wygospodarowania nadwyżki operacyjnej decydują o potencjalne rozwojowym gminy. Bardzo niepokoić powinien jej znaczący spadek. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest obniżenie dochodów własnych, w tym dochodów z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych, a więc PIT.

Na to nakłada się kolejny problem. Jest nim inflacja...

To niezwykle niebezpieczne zjawisko. Mamy najwyższy od 24 lat poziom inflacji. To czynnik dewastujący stabilność finansową również samorządów terytorialnych. Bez spójnej polityki rządu w walce ze zmorą inflacji może ona dłużej z nami pozostać i stopniowo prowadzić do stagflacji (red.: zjawisko polegające na występowaniu wysokiej inflacji przy równoczesnym spadku aktywności gospodarczej). Miałoby to katastrofalne skutki dla gospodarki i finansów komunalnych. Bardzo bym chciał, aby rządzący uspójnili politykę antyinflacyjną poprzez skoordynowanie działań w sferze polityki monetarnej z tymi podejmowany po stronie fiskalnej. Czas zerwać z praktyką łapania się prawą ręką za lewe ucho.

Rząd chce zastąpić samorząd?

To zbyt mocno postawiona teza. Bez wątpienia jednak od kilku lat obserwujemy działania rządu zmierzające w kierunku ograniczania kompetencji jednostek samorządów terytorialnych i naruszania stabilności źródeł ich finansowania. To wyraz centralistycznego myślenia o sposobie prowadzenia spraw publicznych. W moim przekonaniu nieracjonalny i nieuzasadniony. Warto bowiem pamiętać, że to właśnie samorządy terytorialne, aktywni obywatele i przedsiębiorcy oraz liderzy lokalni są źródłem niebywałych sukcesów naszego państwa po 1989 r. Po co więc ograniczać ich kompetencje i źródła finansowania? To po prostu niezrozumiałe.

Skąd zatem to dążenie do ograniczenia roli samorządów?

Sądzę, że wynika ono z dominującego wśród rządzących przekonania o wyższości centralistycznego modelu zarządzania państwem nad wizją państwa opartego o silny samorząd terytorialny, wyposażony w szeroki zakres kompetencji i stabilne oraz wydajne źródła finansowania. To w istocie spór między dwiema konkurencyjnymi wizjami państwa; centralistyczną, etatystyczną i paternalistyczną a wizją zdecentralizowaną, obywatelską i samorządową. Wiele wydaje się wskazywać, że dla części rządzącego obozu to pierwsza jest bardziej przekonująca.

Samorządy znalazły się na cenzurowanym. Rząd chyba nie lubi ich niezależności.

Dyskredytowanie idei samorządności, podważanie znaczenia samorządów terytorialnych, jest nieracjonalne i szkodliwe. Z dezaprobatą odnoszę się do tego rodzaju wypowiedzi. Nie oznacza to, że samorządy nie powinny być oceniane i kontrolowane. Wręcz przeciwnie. Jest jednak zasadnicza różnica między wyrażeniem krytycznym sądów na temat działania samorządów a podważaniem ich ustrojowej pozycji w systemie zarządzania sprawami publicznymi. Zachęcam do tego pierwszego, zniechęcam do drugiego. To drugie prowadzi do tego, że Polacy pod wpływem nachalnej propagandy będą pytać: "Po co nam samorząd, skoro nasze problemy rozwiązać może tylko rząd?". Tymczasem nie da się zapewnić stabilnych podstaw rozwoju społeczno-gospodarczego, zbudować dobrze urządzonego państwa i inkluzywnego społeczeństwa bez silnego samorządu. Silny samorząd terytorialny to filar pomyślności Rzeczpospolitej, a troska o niego to wyraz nowoczesnego patriotyzmu i odpowiedzialności za dobro wspólne. Tak na to patrzę.

Rząd woli ideę "jednej partii"?

Można budować monolityczne i centralistyczne państwo, ale nie wierzę w powodzenie takiego projektu, nawet jeśli krótkookresowo będzie on przynosił korzyści. W świecie tak skomplikowanym i nieprzewidywalnym, Państwo nie może odgrywać roli centralnego i omnipotentnego planisty. Podważanie fundamentów samorządności terytorialnej oznacza w gruncie rzeczy radykalne ograniczenie potencjału rozwojowego Polski.

Jak w tej nowej sytuacji poradzi sobie Kraków?

Kraków to niezwykłe miasto, o wyjątkowym potencjale intelektualnym, obywatelskim i gospodarczym, przyciągające wiele firm i inwestorów. To dobre miejsce do życia i pracy. Kraków z pewnością sobie poradzi. Bez wątpienia jednak negatywne konsekwencje "Polskiego Ładu" dla finansów miejskich postawią władze Krakowa przed niełatwymi dylematami. Jeśli bowiem nie zostaną wprowadzone mechanizmy realnie rekompensujące ubytek w budżecie miejskim, konieczne będzie podejmowanie niełatwych decyzji dotyczących tego, co w pełni finansować, co w części, a z czego, z powodu braku pieniędzy, zrezygnować.

Co jeszcze może się wydarzyć?

Wolę powiedzieć, co powinno się wydarzyć. Konieczne jest wypracowanie racjonalnego rozwiązania, które pozwoli samorządom zrekompensować znaczący ubytek w dochodach. Bez tego będzie im niezwykle trudno spełnić to, czego oczekują od nich mieszkańcy, czyli dobrej jakości usług publicznych.

Pojawiają się różne pomysły warte rozważenia. Aby je przedyskutować, uzgodnić i wprowadzić potrzebna jest dobra wola. Z pewnością jest ona widoczna w środowisku polskich samorządowców.

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: