W komunikacie NBP poinformował, że kroki podjęto w związku z publicznymi wypowiedziami Donalda Tuska i Tomasza Siemoniaka z 2 lipca o tym, iż powołanie na stanowisko prezesa NBP Adama Glapińskiego było nielegalne, a także zapowiedziami "siłowego usunięcia Adama Glapińskiego z pełnionego stanowiska".
Donald Tusk mówił wtedy, że "wyprowadzi" Adama Glapińskiego z NBP. - Mówią niektórzy tak: "Jak wy sobie poradzicie, nawet jak wygracie wybory, przecież Glapiński dalej będzie prezesem NBP?". Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nieprzyzwoity w tym, co robi, Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani jednego dnia dłużej prezesem NBP - powiedział lider Platformy Obywatelskiej. Z kolei wiceszef PO Tomasz Siemoniak na antenie TVN24 stwierdził: "Przyjadą silni ludzie i go przekonają do tego, że nie jest prezesem Narodowego Banku Polskiego".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
W komunikacie NBP czytamy, że takie wypowiedzi "pozostają w sprzeczności z zasadą niezależności banku centralnego określoną w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, ustawie o NBP i w aktach prawnych Unii Europejskiej, a także w szczególności może podlegać kwalifikacji jako wywieranie wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej poprzez posługiwanie się groźbami bezprawnymi".
NBP poinformował, że zawiadomienia wniesiono, działając na podstawie art. 304 § 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks postępowania karnego.
W piątek rano Tomasz Siemoniak napisał na Twitterze, że "Glapiński nie ucieknie przed odpowiedzialnością za katastrofalną drożyznę, choćby nawet wysłał 1000 donosów do prokuratury na polityków opozycji". "Dla milionów Polaków jest i będzie twarzą pogardy władzy wobec ich losu. Histeryczne ataki tego nie zmienią. Wręcz przeciwnie" - podkreślił.
Z kolei w czwartek Donald Tusk przedstawił ekspertyzy prawników, które mają świadczyć, iż wybór Adama Glapińskiego na prezesa NBP rzeczywiście był nielegalny. Ich zdaniem sposób jego powołania jest obarczony "nieusuwalną wadą prawną". - Mam w ręku ekspertyzę pana doktora habilitowanego Bogusława Uliasza z konkluzją, którą podziela też np. profesor Hoc, prof. dr hab. specjalistą od prawa, też mamy jego ekspertyzę, obie będą dostępne dla wszystkich państwa dzisiaj i ta konkluzja jest jednoznaczna. (...) Mówiąc krótko pan Adam Glapiński nie miał prawa nawet kandydować według wielu prawnych ekspertyz - stwierdził.