Dostałeś niższą pensję za lipiec? Wyjaśniamy dlaczego. To może być Polski Ład 2.0.

Maria Mazurek
Wraz z końcem lipca Polacy dostali przelewy z wynagrodzeniem za pracę w tym okresie. Część z nich na koncie zobaczyła kwotę niższą niż dotychczas. Przypominamy, skąd bierze się ta różnica i wyjaśniamy, czy na pewno oznacza to stratę - razem z ekspertką Grant Thornton. Małgorzata Samborska zauważa jeszcze jedną kwestię. - Będą też problemy przy rozliczaniu rocznym podatku - mówi.

Wynagrodzenia za pracę na podstawie zatrudnienia na umowie o pracę wypłacane są zwykle pod koniec każdego miesiąca, często pracodawcy przyjmują, że jest to 28. dzień. Pod koniec ubiegłego tygodnia na kontach zaczęły się więc pojawiać pensje i niektórych mogła zdziwić ich niższa niż dotąd wysokość. Przypominamy, z czego to cięcie wynika. 

Polski Ład zamienił się w Niskie Podatki. Niższe mogą być też pensje. W każdym razie na teraz

Na początku roku żyliśmy zamieszaniem, jakie wprowadził rządowy program pod nazwą Polski Ład, wpływający także na wysokość wynagrodzeń - większość Polaków na tych zmianach miała zyskać. Szczegółów tych pomysłów nie będziemy już przytaczać, żeby nie zaciemniać obrazu obecnej sytuacji, zresztą pewnie wielu (w tym księgowych) wolałoby o nich zapomnieć. 

Skomplikowane zasady wdrożenia nowego prawa oznaczały konieczność stosowania czasem bardzo karkołomnych wyliczeń, pociągały za sobą także niejasne interpretacje. Luki w Polskim Ładzie rząd próbował na bieżąco łatać. Ostatnią próbą takiej naprawy jest reforma, która weszła w życie od 1 lipca. Ten Polski Ład 2.0., który rząd ochrzcił nazwą Niskie Podatki, ma sprawić, że zasady staną się jaśniejsze. Jednocześnie podatnicy na nich mają nie stracić, bo nie można wprowadzać w ciągu roku zapisów odnośnie trwającego roku podatkowego, które miałyby negatywny charakter dla podatników. Podstawową zmianą jest obniżka PIT z 17 do 12 proc. i likwidacja tzw. ulgi dla klasy średniej.

To w teorii. W praktyce pozytywny efekt może i zobaczymy, ale część z nas dopiero w przyszłym roku, przy składaniu rozliczenia PIT, a najpierw kilka pensji będzie niższych niż te dotychczasowe. A dla niektórych nowe zasady będą oznaczać pensję wprawdzie wyższą niż ta przy pierwszej wersji Polskiego Ładu, ale niższą niż ta sprzed niego. 

Kto może zobaczyć niższą pensję od lipca?

Zacznijmy od tego, komu i o ile może się zmniejszyć pensja od lipca. Przydatną tabelkę przygotowali eksperci firmy doradczej Grant Thornton i opublikowali w mediach społecznościowych tuż przed wejściem w życie zmian. 

Warto też pamiętać, że założenie powyższych wyliczeń zakłada, że: mówimy o pracownikach objętych skalą podatkową, czyli tych, którzy są zatrudnieni na umowę o pracę, złożyli PIT-2, mają tylko jedno miejsce pracy i jedno źródło dochodów, nie złożyli wniosku o nienaliczanie ulgi dla klasy średniej, nie złożyli wniosku o niestosowanie rolowania zaliczek, pracowali przez cały rok i ich wynagrodzenie było niezmienne, nie przebywali na długotrwałym zwolnieniu lekarskim, korzystają ze standardowych kosztów uzyskania przychodu i nie uczestniczą w PPK. Wszystkie te elementy w jakiś sposób mogą różnicować wynagrodzenie.

Dlaczego moja pensja jest niższa? Szukamy wyjaśnienia

Sam rząd przyznawał, że część osób mogą objąć wyższe zaliczki na podatek PIT, a w związku z tym ich pensje będą w najbliższych miesiącach niższe. Mówił to wyraźnie wiceminister finansów Artur Soboń, zapewniając jednocześnie, że w skali roku nie straci nikt, kto zarabia do 18 tys. zł brutto miesięcznie. Chodziło na przykład o zleceniobiorców z pensją do 12,8 tys. zł brutto czy zatrudnionych na umowę o pracę, którzy nie złożyli PIT-2. Wyjaśnienia te opisywaliśmy w poniższym tekście:

My postanowiliśmy dopytać ekspertkę z Grant Thorntona, jak dokładnie będzie się to kształtować w różnych przedziałach zarobków i na jakie czynniki należy zwrócić uwagę. 

W największym uproszczeniu: Przy wynagrodzeniu do 10 tys. zł brutto miesięcznie możemy być w miarę spokojni co do tego, że nasza pensja od lipca nie spadnie w stosunku do tej, którą dostawaliśmy jeszcze w czerwcu. Przy zarobkach między 10 a 12,8 tys. zł brutto możemy od lipca dostawać mniej. Powyżej tego progu aż do około 20 tys. zł brutto zmiany, które weszły w życie od 1 lipca, są neutralne. Ci z najwyższymi pensjami, od 20 tys. zł brutto, mogą dostać pensję nieco niższą. Jednak oni i tak co miesiąc w zasadzie mają inne wynagrodzenie, w tym przypadku w grę wchodzi więcej czynników, takich jak przekroczenie limitu w ZUS oraz wpadnięcie w wyższy próg podatkowy już w połowie roku

- mówi Małgorzata Samborska, Partner, Doradca Podatkowy Grant Thornton.

To teraz w szczegółach. Po pierwsze, pensję "obniżyć" może nam niezłożenie druku PIT-2. Jak wyjaśnia ekspertka, jeśli ktoś nie złożył PIT-2, to przy zarobkach do 12800 zł brutto może odczuć zmianę w prawie jako negatywną. To będzie różnica rzędu maksymalnie 300 zł - ale w zeznaniu rocznym otrzyma zwrot tych środków. 

Kolejną grupą jest część osób z przedziału wynagrodzeń między 10 a 12,8 tys. zł miesięcznie. Zamieszanie w tej grupie bierze się z rolowania zaliczek - to była zasada, zgodnie z którą zaliczki na podatek były ustalane według zasad rozliczeń z 2021 roku, nie według Polskiego Ładu w jego pierwszej wersji (bo inaczej te osoby na reformie by traciły).

- Osoby zarabiające 10 tys. wyjdą jeszcze na zmianach mniej więcej na zero, a nawet minimalnie zyskają. Jednak już te zarabiające 12 tys. zł mogły zobaczyć lipcową pensję o kilkadziesiąt złotych niższą, a do tego w zeznaniu rocznym będą musiały zrobić dopłatę do podatku rzędu około 250 zł. Korzyść z obecnej zmiany dla tych osób polega na tym, że gdyby nie zmiana od lipca, to w kilku ostatnich miesiącach roku, szczególnie w październiku, listopadzie i grudniu, ich pensje byłyby wyraźnie niższe. Teraz, po zmianie, będą w miarę wyrównane w skali roku - podkreśla Małgorzata Samborska. 

Jeśli wydaje się nam, że spełniamy wszelkie warunki, żeby w skali miesiąca nie zobaczyć negatywnej różnicy w pensji wobec wynagrodzenia czerwcowego, a mimo to lipcowe jest niższe, to może też chodzić o kwestię kosztów uzyskania przychodu. Bo temat komplikuje się nieco wtedy, gdy korzystamy z 50 proc. kosztów uzyskania przychodu w istotnej części pensji. To dotyczy twórców i jest związane z prawami autorskimi - choć nie chodzi tutaj wyłącznie o artystów, ale także np. programistów.

- Tutaj wiele zależy od tego, jaka część wynagrodzenia uwzględnia te 50 proc. - bo to może być połowa, 80 proc., a w nielicznych przypadkach nawet 100 proc. W tym gronie mogą się znajdować osoby o których samo Ministerstwo Finansów pisze, że to, przypadek jednej osoby na tysiąc, które . na nowych zasadach tracą, i choć za ten rok dostaną jeszcze wyrównanie w rozliczeniu rocznym (bo nie może w trakcie roku podatkowego wprowadzać zmian niekorzystnych dla podatnika), to w przyszłym roku już nie - i realnie zarobią mniej - mówi ekspertka Grant Thornton. 

Tą najbardziej tracącą grupą - i jednocześnie grupą, o której wspominali także politycy - są na przykład wykładowcy akademiccy, którzy mają prawo do tego, by całe ich wynagrodzenie było objęte 50-procentowym kosztem uzyskania przychodu, a jednocześnie ich wynagrodzenie mieści się w limicie ulgi dla klasy średniej (przypomnijmy: chodziło wynagrodzenie między 5700 a 11 140 zł brutto).

- Ta ulga była najkorzystniejsza przy zarobkach rzędu 8500 zł brutto, zatem teraz osoby tyle zarabiające zobaczą największą różnicę in minus. W przypadku tych, którzy korzystają z 50 proc. kosztów uzyskania przychodu w innych proporcjach, ten niekorzystny efekt będzie mniejszy, a dla części zmiany mogą być nawet neutralne.

Jest łatwiej? W porównaniu z Polskim Ładem 1.0. - tak 

Na koniec jeszcze kwestia ułatwień. Resort finansów, ogłaszając zmiany, podkreślał, że chodzi niejako o "posprzątanie" Polskiego Ładu, tak by był on bardziej przejrzysty." To w praktyce oznacza, że dokonaliśmy demontażu w ramach tych podatkowych rozwiązań Polskiego Ładu, które były skomplikowane, nieprzewidywalne i niezrozumiałe dla podatników, takich jak ulga dla klasy średniej, na rzecz rozwiązań powszechnych, systemowych i zrozumiałych" - mówił przy ogłaszaniu zmian wiceminister Artur Soboń. A MF udostępnia także kalkulator, w którym można spróbować wyliczyć sobie swoją pensję. 

Czy wszystko jest bardziej zrozumiałe - to każdy musi już sam ocenić, z pewnością do nowych zasad trzeba się będzie także przyzwyczaić. A jak to wygląda z perspektywy osób zajmujących się podatkami zawodowo?

Zasady, które weszły w życie od lipca, są uproszczeniem w stosunku do Polskiego Ładu 1.0., ale wcale nie jest łatwiej w porównaniu z zasadami sprzed tego Polskiego Ładu. Na pewno będą też problemy przy rozliczaniu rocznym podatku, bo czynników i elementów, o których należy pamiętać, jest bardzo dużo. Te problemy wynikają z faktu z wielokrotnych zmian w ciągu roku. Zakłady pracy mogły wdrażać je od stycznia, lutego albo od marca. Nie można też wykluczyć, że zdarzały się błędy i to wszystko nie było idealnie implementowane. Skomplikowana może być szczególnie sytuacja osób, które mają więcej niż jedno miejsce pracy albo zmieniają pracodawcę w ciągu roku

- mówi Małgorzata Samborska. 

Więcej o: