Ukraińskie władze od pierwszych miesięcy inwazji rosyjskiej oskarżają Rosję o przejmowanie zbóż na okupowanych terenach. Według Ukrainy może to wpływać na pogorszenie bezpieczeństwa żywnościowego na świecie. Już teraz wpływa na wyższe ceny zbóż na rynkach światowych. Ukraina i Rosja to bowiem znaczący producenci m.in. pszenicy, kukurydzy i roślin oleistych, jak słonecznika.
Ukraina zmaga się nie tylko z kradzieżą zmagazynowanego wcześniej zboża. Nie wiadomo, czy wszędzie żniwa będzie można przeprowadzić w sposób bezpieczny. Tegoroczne zbiory zbóż mają wynieść 60 mln ton. Będą więc o połowę mniejsze od zeszłorocznych. Pomimo tego Ukraina może mieć problem z magazynowaniem surowca. Mniej więcej jedna trzecia składów znalazła się na terenach okupowanych przez Rosję.
Rosyjskie BBC donosi, że na kradzieżach zboża się nie kończy. "Rosja wywozi z okupowanych terenów Ukrainy nie tylko zboże, ale też słonecznik" - czytamy w artykule BBC. Portal wyjaśnia, że przed wojną oba te kraje były konkurentami i jednocześnie liderami w eksporcie oleju słonecznikowego na świecie. W 2021 roku Ukraina sprzedała go 5,1 mln ton, a Rosja 3,1 mln ton.
Teraz te proporcje prawdopodobnie zupełnie się odwrócą. "Mieliśmy w magazynach 1200 ton słonecznika i 860 ton pszenicy. I wszystko rozgrabili" - opowiada BBC jeden z rolników. Rosyjski portal donosi, że nawet jeśli ukraińscy przedsiębiorcy mogą sprzedać swój słonecznik, to robią to po bardzo zaniżonych cenach. W zeszłym roku za tonę płaciło się 600-700 dolarów. Dziś cena za tą samą ilość oscyluje ok. 150 dolarów.
- Jeśli rolnik nie chce współpracować z okupacyjną administracją, to płody rolne są po prostu zabierane. Każdy rolnik, który chce prowadzić działalność na okupowanych terytoriach, musi zarejestrować się w tzw. wojskowo-cywilnej administracji - tłumaczy szefowa zrzeszenia rolników obwodu zaporoskiego Wałerija Matwijenko, cytowana przez BBC.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W internecie pojawiają się nawet grupy zrzeszające zainteresowanych sprowadzaniem ukraińskich plonów do Rosji. Na Telegramie, czy WhatsApp’ie ludzie poszukują kierowców, którzy przyjadą odebrać słonecznik z Ukrainy. "Zapewniamy eskortę transportu. Nie ma walk ani przelotów, jest spokojnie. Wszędzie są rosyjskie punkty kontrolne" - przytacza jedno z nich BBC.
Inna dyspozytorka - Jelena zapewnia na Telegramie, że "ziarno nie jest skradzione, to nasiona kontrolowane przez administrację wojskowo-cywilną. To są czyste transakcje. Oficjalnie zakupione ziarno" - cytuje BBC. Portal wyjaśnia, że prawdopodobnie ziarno, o którym mówi - zostało "znacjonalizowane" z ukraińskich przedsiębiorstw, lub rzeczywiście było legalnie sprzedane, jednak portal podkreśla, że "warunki, w których ukraińscy rolnicy zmuszeni są sprzedawać swoje plony, nie można nazwać warunkami rynkowymi".
"Skradzione ziarna słonecznika z ogłoszeń trafią do rosyjskich przedsiębiorstw zajmujących się produkcją oleju słonecznikowego" - donosi BBC. Ukraiński słonecznik eksportowany jest nie tylko z południowych regionów Ukrainy, ale także z okupowanej części obwodu charkowskiego. "To było ukraińskie, a stało się rosyjskie" - mówią ze smutkiem Ukraińcy.