W ciągu ostatnich tygodni polski system energetyczny znalazł się na krawędzi. Ceny prądu odnotowały najwyższe poziomy w historii. Zdaniem ekspertów problemem jest m.in. trudno dostępny i drogi węgiel. Jego ceny na zagranicznych rynkach sięgają 400 dol. za tonę.
Prezes PGE Wojciech Dąbrowski zapewniał, że zimą nie grożą nam przerwy w dopływie energii, bo Polska ma już zabezpieczone dostawy węgla. PGE po nałożeniu przez rząd sankcji na rosyjski węgiel (bez dobrego rozeznania, czym braki węgla można skutecznie załatać) importuje go z różnych kierunków, głównie z Ameryki Południowej.
- Tamtejszy węgiel jest najbardziej zbliżony do węgla polskiego i będzie mógł być używany zarówno przez klientów indywidualnych jak i ciepłownie. W tej chwili do Polski płynie 11 statków z 700 tysiącami ton węgla dla PGE, a w planach są kolejne - zaznaczył Dąbrowski.
Mimo to prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin przewiduje, że podwyżki cen prądu w przyszłym roku mogą być rekordowe.
- Spodziewamy się, że jeśli rynek będzie się nadal tak kontraktował, to w kontekście płatności dla klienta wynikających z taryf, rachunki w przyszłym roku mogą wzrosnąć co najmniej o kilkadziesiąt procent. (…) Efektem tego rynku może być bezprecedensowy wzrost taryf. Taki, jakiego nie widzieliśmy do tej pory - mówił w rozmowie z TVN.
Portal OKO.press ujawnił prognozy dot. cen energii. Prezes URE ostrzegał w piśmie do rządu przed "ogromnymi" podwyżkami cen prądu dla gospodarstw domowych w 2023 roku. Przewiduje on, że taryfy mogą w przyszłym roku wzrosnąć o co najmniej 180 proc., czyli rachunki odbiorców wzrosną o ok. 90 proc.
Więcej informacji z gospodarki i świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Trzy z czterech firm, które z urzędu sprzedają energię elektryczną, złożyły wnioski o zmianę obowiązującej taryfy na sprzedaż energii gospodarstwom domowym. Mowa o spółkach: Enea, Energa Obrót oraz Tauron. Wyjątkiem jest Polska Grupa Energetyczna. W poniedziałek prezes PGE zapewnił, że "nie planuje złożenia wniosku o zwiększenie taryf na sprzedaż energii". Uspokajał, że klienci będą płacili za energię tyle samo, co do tej pory.
Wojciech Dąbrowski o kryzysie na rynku energetycznym będzie rozmawiał w poniedziałek między innymi z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateusz Morawieckim oraz generalnym gubernatorem Australii Davidem Hurley'em. Australia jest bowiem ważnym partnerem Polski w tej kwestii - to jedno ze źródeł importu węgla dla naszego kraju po odcięciu dostaw z Rosji.