Właściciel składowiska odpadów z milionową karą. Tłumaczy, że przechowuje... ubrania

Po tym, jak na składowisku odpadów w Kamieńcu (woj. pomorskie) po raz kolejny wybuchł pożar, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowisk nałożył na właściciela obiektu karę w wysokości miliona złotych. Kar było jednak więcej, a sprawę bada prokuratura.

Właściciel składowiska w Kamieńcu w powiecie lęborskim (ok. 60 km od Gdyni), został ukarany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Kara jest dotkliwa, wynosi bowiem milion złotych. 

Zobacz wideo Z czego rezygnujemy w dobie inflacji? "Jesteśmy przerażeni" [SONDA]

To wysypisko często płonęło. Właściciel otrzymał karę

"Po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego, w dniu 28.07.2022 r. została wydana decyzja nakładająca na podmiot odpowiedzialny administracyjną karę pieniężną w wysokości 1 000 000 złotych na podmiot odpowiedzialny za zbieranie odpadów tekstylnych w Kamieńcu, gm. Cewice" - czytamy w decyzji cytowanej przez TVN24.pl. 

Jak wyjaśnia WIOŚ, właścicielowi składowiska przysługuje odwołanie, które musi złożyć w ciągu 14 dni. To kolejna kara nałożona na właściciela składowiska odpadów, na którym znajdują się przede wszystkim tekstylia. 

Zagrożenie pożarem w Polsce Susza. Ekstremalne zagrożenie pożarowe na zachodzie

Kara dla właściciela i wstrzymanie działalności

O pożarze w Cewicach media informowały m.in. pod koniec czerwca. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów, którzy wspierali działania strażaków. Dogaszanie pogorzeliska trwało dobę, a w akcji uczestniczyło 30 zastępów. Następnie rozpoczęły się czynności śledcze.

Kilka dni później Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku nałożył na firmę, do której należy wysypisko, karę w wysokości 250 tysięcy złotych. Bezpośrednim powodem był brak monitoringu wizyjnego. Oprócz tego na wniosek WIOŚ wstrzymana została działalność firmy w zakresie zbierania odpadów bez wymaganego zezwolenia. Beata Cieślik, rzeczniczka Inspektora podkreślała, że decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu. Za kontynuowanie zbierania odpadów firmie groziła kara. 

Nie ustrzegło to jednak składu odpadów przed kolejnym incydentem. Pożar powtórzył się w połowie lipca. Ogień gasiło wówczas osiem zastępów. Służby informowały, że pożar jest na tyle rozległy, że jego ugaszenie może zająć kilka dni, jeśli nie tygodni. 

Prokuratura prowadzi postępowanie, firma się broni

Pożarów w Cewicach było więcej. Akcje ratownicze trwały zazwyczaj kilka dni, a jednoznaczne ustalenie przyczyn się nie udawało. Dlatego też sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Słupsku. 

Właściciel składu twierdzi jednak, że to, co zalega w Kamieńcu, to nie odpady, a ubrania do ponownego wykorzystania. Argumentacja ta została częściowo przyjęta przez organ odwoławczy, dlatego jedna z kar została uchylona. Decyzje w innych sprawach wciąż nie zapadły. 

Gmina szacuje, że koszt ewentualnego usunięcia tekstyliów zalegających na składowisku w Cewicach wynieść może 12 mln zł. Decyzja nakazująca usunięcie tekstyliów wymaga jednak powołania biegłego, który musi ocenić, czy do czynienia mamy z odpadami, czy ubraniami do ponownego wykorzystania. 

Wzrasta fala śmiertelnych upałów w basenie Morza Śródziemnego Fala śmiertelnych upałów w Europie. Płoną Portugalia, Hiszpania, Francja

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: