Bank Anglii w czwartek 4 sierpnia znów podniósł stopy procentowe. To już szósta podwyżka z rzędu. Po raz pierwszy jednak - i to nie tylko w tym cyklu podwyżek, ale wręcz aż od 27 lat - podniósł stopy aż o 50 punktów bazowych. Tym samym główna stawka pofrunęła do poziomu 1,75 proc.
Co więcej, decyzja była niemalże jednogłośna - tylko jeden spośród dziewięciorga członków tamtejszego odpowiednika Rady Polityki Pieniężnej nie zagłosował za podwyżką o 50 pb.
Decyzja Banku Anglii podyktowana była oczywiście m.in. koniecznością walki z inflacją. Instytucja informuje w komunikacie, że presja inflacyjna w Wielkiej Brytanii nasila się. Przewiduje, że w październiku tempo wzrostu cen sięgnie aż 13,3 proc. (wobec 9,4 proc. obecnie), przez większą część 2023 r. ma pozostać na znacząco podwyższonym poziomie, a do celu inflacyjnego 2 proc. ma spaść dopiero w 2025 r.
Inflację na Wyspach napędzają m.in. rosnące ceny energii. Bank Anglii pisze o niemal podwojonych cenach gazu względem maja br. Powodem jest ograniczenie dostaw gazu przez Rosję do Europy i ryzykiem dalszych ograniczeń.
Ponieważ przekłada się to na detaliczne ceny energii, pogłębi spadek realnych dochodów gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii i jeszcze bardziej zwiększy inflację CPI w Wielkiej Brytanii w najbliższym czasie
- wieszczy Bank Anglii. Jak informuje CNBC, brytyjski regulator energii Ofgem od kwietnia podniósł górną granicę cen energii o 54 proc. Oczekuje się, że wkrótce znów o tym zadecyduje. Z przewidywań, na które powołuje się CNBC, wynika, że roczne rachunki za energię dla gospodarstw domowych przekroczą 3,6 tys. funtów. Przy obecnym kursie GBP/PLN to ponad 20 tys. zł.
Bank Anglii zauważa także, że wzrost gospodarczy spowalnia. Przewiduje, że brytyjska gospodarka wejdzie w recesję w czwartym kwartale br. Ostrzega, że Brytyjczyków może czekać największy spadek poziom życia od ponad 60 lat.
Przewiduje się, że realne dochody gospodarstw domowych po opodatkowaniu gwałtownie spadną w latach 2022 i 2023
- pisze Bank Anglii.