Rachunek za ogrzewanie wyższy od emerytury. "Powinniśmy trafić do księgi Guinnessa"

Małżeństwu z Wyrzyska (woj. wielkopolskie) po opłaceniu rachunków zostaje kilkanaście złotych na miesiąc. Utrzymują się dzięki zbiórkom. Z kolei mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego za samo ogrzewanie musi płacić 1395 zł, choć jego renta jest... niższa o 9 zł.

Pani Hanna ma 57 lat, przez większość życia zajmowała się wychowywaniem córek, w tym jednej z niepełnosprawnościami. Pan Zbigniew ma 63 lata i pracował przez całe życie, przez pewien czas również w Anglii. Gdy u pana Zbigniewa wystąpiły problemy zdrowotne i wykryto nowotwór, małżeństwo z Wyrzyska (woj. wielkopolskie) wróciło do Polski. Ich sytuację życiową opisuje TVN24.

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Podróż (zdjęcie ilustracyjne)Dieta za podróż służbową znów wzrośnie? Stawki zwiększano tydzień temu

Pieniądze na przeżycie mają ze zbiórki. "Był okres, że nie jedliśmy"

Panu Zbigniewowi zabrakło kilku miesięcy do uzyskania angielskich świadczeń, a w Polsce nie uzyskał renty, gdyż za długo przebywał poza Polską. Mężczyzna przeszedł zawał serca i nie może dalej pracować.

- Nasz dochód to jest tylko i wyłącznie męża zasiłek stały z MOPS. Do tego mamy jeszcze trzymiesięczny, nie jest to zasiłek o określonej kwocie, zmniejsza się, zwiększa, jest to około 200 złotych - powiedziała pani Hanna dla TVN24. Bank Żywności przekazuje małżeństwu paczki żywnościowe lub 200 zł na jedzenie. Łącznie miesięcznie dostają ponad 600 zł, a po opłaceniu rachunków zostaje im kilkanaście złotych na przeżycie miesiąca.

Pani Hanna wyjaśniła, że utrzymują się przy życiu dzięki pieniądzom ze zbiórki. - Był okres, że nie jedliśmy, dopóki nie dostaliśmy pomocy od internautów, od ludzi, którzy mają dobre serca - dodała.

Wojciech SkurkiewiczPani Maria ma 10 zł dziennie na życie. Skurkiewicz z PiS: Nie znam

Wysokie rachunki za ogrzewanie. "Powinniśmy trafić do księgi Guinnessa"

W trudnej sytuacji znajduje się również mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego. Jego historię przedstawił sąsiad, pan Waldemar, który napisał do Business Insider. Jak wyjaśnił, mężczyzna otrzymał pismo ze spółdzielni w sprawie podwyżek rachunków. Za samo ogrzewanie od sierpnia płaci 1395 zł, podczas gdy jego emerytura jest niższa o 9 zł - czytamy. Dla porównania, do stycznia br. płacił za ogrzewanie 290 zł, a od stycznia 400 zł.

W trudnej sytuacji znaleźli się również inni sąsiedzi. "Mieszkańcy sąsiedniej ulicy za podgrzanie 1 m sześc. wody płacą 172 zł. Powinniśmy trafić do księgi Guinnessa. Sąsiadka ma emeryturę 1250 zł, gdyby całą chciała przeznaczyć na podgrzanie wody, to wystarczyłoby jej na 7 m sześc. To jest absurd" - napisał do Business Insidera pan Waldemar.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Zobacz wideo Z czego rezygnujemy w dobie inflacji? "Jesteśmy przerażeni" [SONDA]
Więcej o: