Glapiński skomentował swoją rozmowę na molo w Sopocie. "Standardowa praktyka"

Prezes NBP Adam Glapiński nie zgadza się - co nie dziwi - z głosami o tym, że przekroczył swoje kompetencje podczas lipcowej rozmowy z działaczką AgroUnii na molo w Sopocie. "Komentarz wygłoszony przez prezesa NBP odzwierciedlał jego ówczesną opinię na temat przyszłej ścieżki stóp" - pisze sam Glapiński w komentarzu opublikowanym przez "Rzeczpospolitą".
Komentarz wygłoszony przez prezesa NBP odzwierciedlał jego ówczesną opinię na temat przyszłej ścieżki stóp procentowych, pod warunkiem kształtowania się sytuacji gospodarczej zgodnie z ówczesnymi oczekiwaniami

- pisze o rozmowie z działaczką AgroUnii na molo w Sopocie prezes NBP Adam Glapiński. Jego komentarz opublikowany we wtorek przez "Rzeczpospolitą" stanowi polemikę z niektórymi osądami przedstawionymi kilka dni temu w rozmowie z dziennikiem przez byłą szefową polskiego banku centralnego Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Glapiński przekonuje także, że "wypowiadanie się publiczne przez członków RPP i prezesa NBP, w tym w zakresie opinii dotyczących polityki pieniężnej, jest standardową praktyką występującą od lat zarówno w Polsce, jak i za granicą".

Zobacz wideo Klaudia Jachira rzucała banknotami w czasie przysięgi Glapińskiego. Została wyprowadzona z Sejmu
  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Glapiński: Jeśli będzie podwyżka, to jedna o 0,25 pp.

16 lipca br. na profilu AgroUnii na portalu YouTube opublikowano film, w którym działaczka ruchu na sopockim molo wdała się w dyskusję z prezesem Glapińskim oraz jego żoną. Tematem dysputy był m.in. bolesny cykl podwyżek stóp procentowych. Od października 2021 r. referencyjna stopa NBP poszła w górę z 0,10 proc. do 6,50 proc. - poziomu najwyższego od 2003 r. Raty niektórych kredytów mieszkaniowych poszły w tym czasie w górę nawet o ponad 100 proc.

Glapiński podczas rozmowy przedstawiał m.in. najnowsze prognozy inflacji czy PKB oraz radził kobiecie, aby skorzystała z wakacji kredytowych. Jednak bodaj najwięcej kontrowersji wzbudziły jego słowa o tym, że jeśli będzie jeszcze jakaś podwyżka stóp, to jedna o 0,25 punktu procentowego. - Proszę trzymać za słowo - mówił Glapiński, podając kobiecie rękę.

 

W rozmowie z Gazeta.pl Piotr Kuczyński, analityk finansowy z Domu Inwestycyjnego Xelion, oceniał, że prezes NBP nie powinien, nawet w prywatnej rozmowie, informować o tym, o ile wzrosną stopy procentowe. Zwracał też uwagę, że decyzje co do poziomu stóp podejmuje w głosowaniu cała Rada Polityki Pieniężnej, czyli dziesięć osób (choć obecnie siedem, bo PiS nie potrafi od marca powołać dwóch brakujących członków z "nadania Sejmu, a dodatkowo Senat jeszcze nie zdążył jeszcze powołać do RPP Joanny Tyrowicz w miejsce Rafała Sury, który w lipcu zrezygnował z zasiadania w RPP). 

Prezes jest tylko jednym z dziesięciu głosujących, a wiadomo, że obóz "jastrzębi" jest w RPP bardzo mocny. Tak więc prezes w żadnym wypadku nie mógł przewidzieć (chyba że ma kryształową kulę) jaką decyzję podejmie Rada we wrześniu

- oceniał Kuczyński.

W podobnym tonie w "Rzeczpospolitej" wypowiadała się była szefowa NBP Hanna Gronkiewicz-Waltz (wtorkowy komentarz Glapińskiego był właśnie odpowiedzią na jej słowa).

Takich rzeczy się nie mówi, to rozhuśtuje rynek. Tak samo jest w innych bankach centralnych, których prezesi nie mogą wypowiadać takich opinii. Prezes NBP nie powinien się wypowiadać publicznie, bo jakim prawem mówi o podwyżce, skoro jest tylko przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej, która takie decyzje podejmuje gremialnie. Dziwne, że RPP nie reagowała. Jestem zdumiona, że nikt nie zareagował, bo RPP powinna głośno krzyczeć, że prezes NBP zabiera jej kompetencje

- mówiła Gronkiewicz-Waltz.

Więcej o: