Zakaz handlu w niedzielę wszedł w życie cztery lata temu. Początkowo niehandlowa była tylko jedna niedziela w miesiącu. Co roku prawo zaostrzano, a od 2020 roku ustawa przewiduje tylko siedem niedziel handlowych w roku. Nowelizacja zakazu handlu weszła w życie 1 lutego 2022 roku. Od tego dnia, by prowadzić działalność handlową w niedziele, nie wystarczy już mianować się placówką pocztową, a wiele sklepów w ten sposób obchodziło przepisy. Teraz trzeba wykazać, że sklep ma 40 proc. przychodów z usług pocztowych.
Nie zatrzymało to jednak sklepów w dalszym szukaniu luk w prawie, aby otworzyć się mimo zakazu handlu. Nowy patent na obejście przepisów znalazła w tym miesiącu Biedronka. Sieć miała otworzyć wypożyczalnie książek na terenie swoich sklepów. Protesty pracowników ostatecznie doprowadziły do wycofania się z tego pomysłu.
Rozwiązanie znalazła także m.in. Żabka, która opiera się na franczyzie. Otwarte mogą być bowiem sklepy prowadzone przez właściciela lub jego rodzinę. Sklepy te otwarte są jednak nie tylko w tych placówkach, gdzie za kasą siedzi franczyzobiorca (właściciel sklepu), ale i w takich, gdzie płaci się za towary w kasie samoobsługowej. W takich sklepach płatność odbywa się tylko kartą, a pracownicy jedynie "wykładają towar na półkach".
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Te wszystkie próby obejścia przepisów oczywiście nie podobają się rządzącym, którzy zmienili prawo w taki sposób, żeby sklepy nie musiały być otwarte w niedzielę. Ministerka Marlena Maląg wyjaśnia, że ten dzień powinno się spędzać z rodziną. "To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie" - cytuje ją Business Insider. Z tą ideą ministerka Malag będzie chciała zapoznać przedstawicieli branży handlowej podczas spotkania przy okrągłym stole, które zapowiedziano w środę.
Ministerka na antenie Telewizji Trwam podkreślała, że "powinniśmy dążyć do tego, aby w pełni przestrzegać zakazu handlu w niedzielę". W porozumieniu z przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność" Alfredem Bujarą ustalano, że rozwiązaniem tego problemu może być dialog. Włączony w niego ma być również Główny Inspektorat Pracy.
- Na roboczo ustaliliśmy, że chcielibyśmy usiąść do okrągłego stołu. Z jednej strony strona społeczna, z drugiej chcielibyśmy zaprosić przedstawicieli branży i porozmawiać o tym, jaka jest idea zamkniętych sklepów w niedzielę. Na zachodzie też sklepy w niedzielę są zamknięte - wyjaśniła Maląg, cytowana przez Business Insider.