Wysokie ceny gazu na światowych rynkach jak na razie nie są problemem dla większości odbiorców indywidualnych, ci zazwyczaj kupują bowiem paliwo w cenie zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki. Inaczej jest w przypadku firm. One za surowiec płacić muszą coraz więcej, co już spowodowało, że niektóre branże postanowiły wstrzymać lub mocno ograniczyć produkcję.
Najbardziej jaskrawy przykład to Grupa Azoty, która w kilku zakładach musiała przerwać wytwarzanie nawozów i innych substancji. Między innymi dwutlenku węgla oraz suchego lodu wykorzystywanych przez branżę spożywczą.
Rząd zapewnił, że podejmie działania, które mają doprowadzić do obniżenia ceny gazu. - Poprosiłem pana premiera Kowalczyka i pana premiera Sasina o wypracowanie w możliwie krótkim czasie odpowiedniego mechanizmu [...], tak żeby znowu móc dokonać interwencji na rynku nawozów po to, aby [...] ceny nawozów nie przekładały się na wysokie ceny żywności - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki.
Media dotarły do dokumentów, które pokazują, w jaki sposób żądania szefa rządu mają zostać zrealizowane. PGNiG miałby sprzedawać gaz "po cenach nie wyższych niż średni koszt jego pozyskania, powiększony o średni ważony koszt kapitału" - ustalił Business Insider Polska. Niższe ceny miałyby dotyczyć m.in. zakładów produkujących nawozy i związki azotowe, producentów mięsa i mleka oraz piekarni.
- Wicepremier Jacek Sasin przedstawił główne założenia rozwiązania już na wtorkowym posiedzeniu rządu. Pomysł zyskał wstępnie akceptację premiera Mateusza Morawieckiego - twierdzi rozmówca serwisu pochodzący z kręgów rządowych.
Wejście w życie nowych regulacji oznaczałoby, że producenci tacy jak Grupa Azoty, mogliby odzyskać rentowność. Bo to właśnie wysoka cena surowca jest głównym powodem wstrzymania produkcji w kontrolowanym przez państwo gigancie. "Podjęcie takiej decyzji wynika z nadzwyczajnego i bezprecedensowego wzrostu cen gazu ziemnego" - pisała spółka w komunikacie o ograniczeniach w produkcji.
W czwartek dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner stwierdził, że w związku ze wstrzymaniem dostaw dwutlenku węgla i suchego lodu "interwencja rządu jest niezbędna". - Mówimy o bardzo realnym stanie zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego w kraju - powiedział w TVN24 Biznes.
- Można powiedzieć, że piwo to najmniejszy problem, z jakim zetkniemy się jako konsumenci w związku z brakiem dostaw dwutlenku węgla, suchego lodu i kwasu azotowego. To są trzy produkty, których dostawy mają być wstrzymane. Zarówno branża mięsna, mleczarska, napojowa, jak i segment przetwórstwa owoców i warzyw, praktycznie nie będą w stanie produkować żywności bez tych składników - wyjaśnił ekspert.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl