Krajowy limit cenowy wynosi obecnie 1971 funtów rocznie. Jednak od 1 października, za sprawą piątkowej decyzji Ofgem, wzrośnie aż do 3549 funtów. Dla porównania jeszcze przed rokiem limit cenowy był na poziomie 1277 funtów. Brytyjski rząd wskazuje, że powodem rosnących cen energii jest rosyjska agresja na Ukrainę.
- Wszystkie opłaty idą w górę. Nie mogę liczyć na podwyżkę w pracy, więc już dziś niełatwo mi jest zapłacić rachunki - powiedziała Polskiemu Radiu Charlotte, mieszkanka miasteczka Tring w hrabstwie Hertfordshire. Kobieta pracuje w sklepie spożywczym i wyjaśnia, że będzie potrzebowała pomocy od rodziców. Nie ukrywa, że wsparcie rządu też będzie pomocne.
Więcej informacji z Wielkiej Brytanii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gabinet Borisa Johnsona już wcześniej zadeklarował wsparcie. Brytyjczycy mogą liczyć na ponad 1500 funtów pomocy rządowej w związku z rosnącymi cenami energii: chodzi m.in. o 400 funtów dopłaty do rachunków i obniżkę opłaty lokalnej, tzw. council taxu, która wynosi 150 funtów. Z tej drugiej nie skorzystają jednak wszyscy, a tylko ci Brytyjczycy, którzy mieszkają w nieruchomościach o określonej wartości. Ponadto około osiem milionów najbiedniejszych mieszkańców dostanie dodatkowe 650 funtów.
- Wiemy, że to nie wystarczy. Trzeba zrobić więcej - zadeklarował brytyjski minister finansów Nadhim Zahawi. Jest on szefem resortu w rządzie tymczasowym. Wielka Brytania szuka nowego premiera i to on będzie podejmował ostateczne decyzje, To on prawdopodobnie wybierze też nowego ministra finansów.
Obecny szef tego resortu przygotowuje tylko grunt: ogólne analizy, które potem umożliwią stworzenie pakietu pomocy. Regulator rynku energii Ofgem zaapelował, by nowy gabinet zaczął pomagać ludziom tak szybko, jak to możliwe. Następcę Borisa Johnsona poznamy 5 września.
Brytyjski rząd przygotował na początku sierpnia br. "rozsądny najgorszy scenariusz", według którego kraj może stanąć w obliczu niedoboru mocy elektrycznej. Chodzi o około jedną szóstą szczytowego zapotrzebowania - informowała agencja Bloomberga, dodając, że według tego scenariusza problemy mogą wystąpić nawet po uruchomieniu rezerwowych elektrowni węglowych.
Rządowy scenariusz ma zakładać, że przy temperaturach poniżej średniej i zmniejszonym imporcie energii elektrycznej z Norwegii i Francji, Wielką Brytanię mogą czekać w styczniu 2023 r. cztery dni, w których konieczne może się okazać zastosowanie środków nadzwyczajnych w celu oszczędzania gazu. Brytyjski rząd planuje również zorganizowane przerwy w dostawach prądu dla przemysłu i gospodarstw domowych.
Agencja Bloomberga wskazywała również, że Brytyjczycy w nadchodzącą zimę będą musieli zmierzyć się z jeszcze wyższymi rachunkami za energię. Średnie roczne rachunki mają wzrosnąć powyżej 4200 funtów z obecnych ok. 2000 funtów.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina