Prezes URE chce wyjaśnień. Chodzi o "przyczyny i skutki wyłączenia bloku w Jaworznie"

Tauron, który odpowiada na eksploatację elektrowni w Jaworznie, musi złożyć w Urzędzie Regulacji Energetyki wyjaśnienia dotyczące awarii bloku, do której doszło na początku sierpnia. Spółka zapewnia, że prace naprawcze w Jaworznie wkrótce się zakończą.

Urząd Regulacji Energetyki interweniuje w sprawie elektrowni w Jaworznie, w której na początku sierpnia doszło do poważnej awarii. Uszkodzeniu uległ blok węglowy, który do dzisiaj nie został uruchomiony.

Zobacz wideo Morawiecki narzeka na koszt jednej megawatogodziny: "Crazy", jak powiedział mi kiedyś Emmanuel

URE chce wyjaśnień. Chodzi o dużą polską elektrownię

"Prezes URE wezwał spółkę Nowe Jaworzno Grupa Tauron do wyjaśnienia przyczyn oraz skutków wyłączenia 6 sierpnia br. bloku o mocy 910 MW w Jaworznie" - czytamy we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych. 

Blok w Elektrowni Jaworzno o mocy 910 MW oddano do użytku w połowie listopada 2020 roku. Jego budowa kosztowała przeszło 6 mld złotych. Od samego początku działalności elektrownia zmaga się jednak z problemami. 

Czy Jaworzno ruszy w sierpniu? Sprzeczne opinie

Warto przypomnieć też, że elektrownia Jaworzno jest areną sporu pomiędzy Rafako, spółką, która budowała obiekt, a jego użytkownikiem, czyli Tauronem. Prezes pierwszej ze spółek twierdzi, że do awarii bloku przyczyniła się kiepska jakość węgla. Szef Rafako Radosław Domagalski-Łabędzki, ostrzegał w minionym tygodniu, że blok może nie ruszyć, jak pierwotnie zakładano, w sierpniu. Jego zdaniem testowanie instalacji może przeciągnąć się nawet do 2023 r., choć planowano zakończenie wszystkich prac do końca października tego roku. - Jeśli do kotła znów podawać będziemy węgiel złej jakości, to pojawią się kolejne problemy - mówił. 

Tauron twierdzi, że o złej jakości paliwa nie ma mowy. "Węgiel w kopalniach poddawany jest procesowi oczyszczania, pomimo to, ze względu na bardzo duże ilości strumienia węgla, nie da się całkowicie wykluczyć przedostawania się niewielkiej ilości zanieczyszczeń w węglu dostarczanym do elektrowni" - twierdzi spółka w komunikacie, w którym zapewnia, że niemożliwe, by ewentualne zanieczyszczenia mogły doprowadzić do uszkodzeń. 

Tauron: Rafako zastąpi inny wykonawca

W sobotę spółka wydała też oświadczenie, w którym zapewnia, że Jaworzno wkrótce ruszy. "Naprawa leja kotła bloku o mocy 910 MW zostanie dokończona przez wykonawcę zastępczego. W związku z tym dokonano aktualizacji harmonogramu prac, potrwają one do piątku, 2 września" - czytamy w komunikacie. 

- W czwartek zdecydowaliśmy się na tzw. wykonawstwo zastępcze. To działanie mające na celu bezpieczne i jak najszybsze uruchomienie bloku. Wyznaczony wykonawca zastępczy był już wcześniej zaangażowany w wymienione prace, posiada pełną wiedzę na temat naprawianej instalacji i kompetencje, by skutecznie sfinalizować proces - mówi Patrycja Hamera, rzeczniczka prasowa NJGT cytowana w komunikacie

Jak zapewnia spółka, prace prowadzone w obrębie leja kotła sprowadzają się do realizacji działań remontowych, mających na celu naprawę uszkodzonych elementów - niewielkich uszkodzeń w postaci rys i wgnieceń oraz odkształceń. W tym momencie nie ma miejsca żadne rozszczelnienie czy inna poważna awaria układu parowego kotła. - Pomimo dalszej otwartości w rozmowach z Rafako, musieliśmy podjąć zdecydowane działania, w grę wchodzi bowiem bezpieczeństwo energetyczne kraju - oceniła Hamera. 

I na ten komunikat Rafako zdołało już odpowiedzieć. Spółka twierdzi, że Tauron rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. "Nie zostaliśmy poinformowani o zaangażowaniu przez Tauron wykonawcy zastępczego, jeśli ma to miejsce, to jest to działanie pozbawione podstaw prawnych i faktycznych" - czytamy w piśmie. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: