Urząd Regulacji Energetyki interweniuje w sprawie elektrowni w Jaworznie, w której na początku sierpnia doszło do poważnej awarii. Uszkodzeniu uległ blok węglowy, który do dzisiaj nie został uruchomiony.
"Prezes URE wezwał spółkę Nowe Jaworzno Grupa Tauron do wyjaśnienia przyczyn oraz skutków wyłączenia 6 sierpnia br. bloku o mocy 910 MW w Jaworznie" - czytamy we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Blok w Elektrowni Jaworzno o mocy 910 MW oddano do użytku w połowie listopada 2020 roku. Jego budowa kosztowała przeszło 6 mld złotych. Od samego początku działalności elektrownia zmaga się jednak z problemami.
Warto przypomnieć też, że elektrownia Jaworzno jest areną sporu pomiędzy Rafako, spółką, która budowała obiekt, a jego użytkownikiem, czyli Tauronem. Prezes pierwszej ze spółek twierdzi, że do awarii bloku przyczyniła się kiepska jakość węgla. Szef Rafako Radosław Domagalski-Łabędzki, ostrzegał w minionym tygodniu, że blok może nie ruszyć, jak pierwotnie zakładano, w sierpniu. Jego zdaniem testowanie instalacji może przeciągnąć się nawet do 2023 r., choć planowano zakończenie wszystkich prac do końca października tego roku. - Jeśli do kotła znów podawać będziemy węgiel złej jakości, to pojawią się kolejne problemy - mówił.
Tauron twierdzi, że o złej jakości paliwa nie ma mowy. "Węgiel w kopalniach poddawany jest procesowi oczyszczania, pomimo to, ze względu na bardzo duże ilości strumienia węgla, nie da się całkowicie wykluczyć przedostawania się niewielkiej ilości zanieczyszczeń w węglu dostarczanym do elektrowni" - twierdzi spółka w komunikacie, w którym zapewnia, że niemożliwe, by ewentualne zanieczyszczenia mogły doprowadzić do uszkodzeń.
W sobotę spółka wydała też oświadczenie, w którym zapewnia, że Jaworzno wkrótce ruszy. "Naprawa leja kotła bloku o mocy 910 MW zostanie dokończona przez wykonawcę zastępczego. W związku z tym dokonano aktualizacji harmonogramu prac, potrwają one do piątku, 2 września" - czytamy w komunikacie.
- W czwartek zdecydowaliśmy się na tzw. wykonawstwo zastępcze. To działanie mające na celu bezpieczne i jak najszybsze uruchomienie bloku. Wyznaczony wykonawca zastępczy był już wcześniej zaangażowany w wymienione prace, posiada pełną wiedzę na temat naprawianej instalacji i kompetencje, by skutecznie sfinalizować proces - mówi Patrycja Hamera, rzeczniczka prasowa NJGT cytowana w komunikacie.
Jak zapewnia spółka, prace prowadzone w obrębie leja kotła sprowadzają się do realizacji działań remontowych, mających na celu naprawę uszkodzonych elementów - niewielkich uszkodzeń w postaci rys i wgnieceń oraz odkształceń. W tym momencie nie ma miejsca żadne rozszczelnienie czy inna poważna awaria układu parowego kotła. - Pomimo dalszej otwartości w rozmowach z Rafako, musieliśmy podjąć zdecydowane działania, w grę wchodzi bowiem bezpieczeństwo energetyczne kraju - oceniła Hamera.
I na ten komunikat Rafako zdołało już odpowiedzieć. Spółka twierdzi, że Tauron rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. "Nie zostaliśmy poinformowani o zaangażowaniu przez Tauron wykonawcy zastępczego, jeśli ma to miejsce, to jest to działanie pozbawione podstaw prawnych i faktycznych" - czytamy w piśmie.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl