Reaktor Ringhals-4 w południowo-zachodniej części kraju miał zostać uruchomiony 13 września po letnich pracach konserwacyjnych, jednak nie będzie to możliwe - poinformował szwedzki koncern Vattenfall. Przy próbie testowego uruchomienia zepsuł się bowiem zbiornik ciśnieniowy. Prezes elektrowni Bjorn Linde podkreślił, że zdarzenie to nie spowodowało zagrożenia bezpieczeństwa. Jednak z powodu dodatkowych napraw, które czekają reaktor, jego praca została wstrzymana co najmniej do końca listopada.
- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby upewnić się, że reaktor zostanie uruchomiony ponownie - zaznaczył Linde.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Jak podkreśla Bloomberg, wstrzymanie pracy reaktora "nie mogło nadejść w gorszym momencie". "Południowa Szwecja, najbardziej zaludniony region kraju, już cierpi z powodu poważnych niedoborów energii" - zaznacza, dodając, że zbliża się jesień, kiedy robi się coraz chłodniej, a wiele domów wykorzystuje energię elektryczną do ogrzewania.
Ceny energii elektrycznej w południowej Szwecji już są rekordowo wysokie, a awaria reaktora może spowodować kolejny wzrost. - Wyłączenie reaktora będzie miało znaczący wpływ na ceny prądu w południowej Szwecji. Oznacza zmniejszenie produkcji energii i powiązanie z wyższymi cenami na kontynencie - stwierdził analityk Christian Holtz, cytowany przez PAP.