Unia Europejska od początku w wojny w Ukrainie regularnie nakłada sankcje na Rosję i na rosyjskich oligarchów oraz ich rodziny m.in. zamrażając ich aktywa. W wyniku czego majątki 25 najbogatszych Rosjan w tym roku uszczupliły się o 60 mld dolarów - według informacji niezależnego rosyjskiego portalu Meduza. 8 miesięcy po rozpoczęciu wojny Węgry zaczynają domagać się wyłączenia niektórych Rosjan z wprowadzonych sankcji.
Węgry, wedle relacji brukselskich dyplomatów, zagroziły, że jeżeli trzech rosyjskich oligarchów nie zostanie skreślonych z czarnej, unijnej listy, to nie zgodzą się na przedłużenie sankcji o kolejne pół roku wobec pozostałych ponad 1200 osób objętych restrykcjami. Termin obowiązujących sankcji mija 15 września i aby sankcje zostały przedłużone, decyzję o tym muszą podjąć wszystkie kraje jednomyślnie.
Anonimowi dyplomaci w rozmowie z portalem Politico przyznali, że przedstawiciele Unii Europejskiej mają rozmawiać o wojnie na Ukrainie w środę. Ale rozszerzenie listy sankcji nie jest formalnie w porządku obrad. Mimo to żądania Węgier na pewno zostaną poruszone podczas rozmów, biorąc pod uwagę oburzenie, jakie już wywołały - przekazali dyplomaci.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Żądania te są o tyle zaskakujące, iż Węgry zgłosiły wykreślenia z czarnej, unijnej listy oligarchów bliskich Putinowi, wspierających jego działania. Chodzi o Aliszera Usmanowa, miliardera jednego z najbogatszych Rosjan, Piotra Awena, byłego prezesa Alfa Banku, oraz Wiktora Rasznikowa, właściciela Zakładów Żelaza i Stali w Magnitogorsku.
Informacje te pośrednio potwierdził rzecznik węgierskiego rządu do spraw międzynarodowych Zoltán Kovács. Napisał na Twitterze, że: "Listy sankcyjne UE są stale poddawane przeglądowi i wciąż pojawiają się obawy, że umieszczenie niektórych osób lub podmiotów na liście sankcyjnej nie jest wystarczająco uzasadnione".
Potem uzupełnił, że decyzja zostanie jednak podjęta wspólnie, a lista sankcyjna najprawdopodobniej i tak zostanie rozszerzona. Rzecznik węgierskiego rządu nie ujawnił jednak konkretnie, jakie nazwiska budzą wątpliwości jego kraju. Politico donosi, że Węgry zwróciły się także do UE o rozszerzenie wyjątku od sankcji na pomoc humanitarną.
"To korupcja" - skomentował te doniesienia, jeden z europejskich dyplomatów. Inny dodał, że wykreślić z unijnej listy można tylko wtedy, kiedy służby prawne Rady uznają dowody przemawiające za objęciem sankcjami za niewystarczające. - A w przypadku trzech oligarchów nic takiego nie miało miejsca - podkreślił. Według niego presja na Węgry jest tak duża za ich prorosyjską postawę, że nie odważą się one zablokować przedłużenia sankcji.