Zakaz handlu w niedzielę wszedł w życie cztery lata temu. Początkowo niehandlowa była tylko jedna niedziela w miesiącu. Co roku prawo zaostrzano, a od 2020 roku ustawa przewiduje tylko siedem niedziel handlowych w roku. Nowelizacja zakazu handlu weszła w życie 1 lutego 2022 roku. Od tego dnia, by prowadzić działalność handlową w niedziele, nie wystarczy już mianować się placówką pocztową, a wiele sklepów w ten sposób obchodziło przepisy. Nie zatrzymało to ich jednak w dalszym szukaniu luk w prawie, aby otworzyć się mimo zakazu handlu.
Z tego powodu ministerka Marlena Maląg na antenie Telewizji Trwam, podkreślała, że "powinniśmy dążyć do tego, aby w pełni przestrzegać zakazu handlu w niedzielę". W porozumieniu z przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność" Alfredem Bujarą ustalano, że rozwiązaniem tego problemu może być dialog. Włączony w niego ma być również Główny Inspektorat Pracy. Rząd chcę usiąść z przedsiębiorcami przy okrągłym stole.
Przekonanie sklepów, żeby zostały całkowicie zamknięte, może być jednak niezwykle trudne. Dane M/platform - firmy zajmującej się analizą rynkową pokazują, że placówka otwarta w niedzielę to dodatkowy przychód.
- Z dzisiejszej perspektywy trudno sobie wyobrazić całkowity zakaz handlu. Konsumenci są przyzwyczajeni, że zawsze gdzieś znajdą sklep, w którym awaryjnie dokupią brakujące produkty. Dla sklepikarzy to dodatkowa możliwość zarobku. To ważne, aby to im pozostawić wybór, czy ich sklep może być otwarty, czy nie - wyjaśnia Ewa Rybołowicz, dyrektorka ds. analiz rynkowych M/platform, cytowana przez portal i.pl.
Dane sprzedażowe są jednak bezwzględne. Otwarcie sklepów w niedzielę po prostu się opłaca. Obroty w niedzielę niehandlową stanowią średnio 35-40 proc. obrotów w dniach poniedziałek-piątek. Podczas dni wolnych w maju i czerwcu obroty otwartych placówek były jeszcze wyższe i dochodziły nawet do 60 proc. średnich obrotów dziennych - wynika z danych M/platform przytoczonych przez i.pl.
Co więcej, sklepy w większości w niedzielę są po prostu otwarte. W niedziele handlowe otwiera się 77 proc. sklepów handlu tradycyjnego, a w niedziele niehandlowe 57 proc. To wciąż ponad połowa.
To oczywiście nie podoba się rządzącym, którzy zmienili prawo w taki sposób, żeby sklepy nie musiały być otwarte w niedzielę. Ministerka Marlena Maląg wyjaśnia, że ten dzień powinno się spędzać z rodziną. - To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie - cytuje ją Business Insider. Z tą ideą ministerka Malag będzie chciała zapoznać przedstawicieli branży handlowej podczas spotkania przy okrągłym stole.