Tarnów. Szpital otrzymał prognozy grozy. Rachunki za prąd wzrosną o 500 proc. Apel do rządu o pomoc

Szpital w Tarnowie będzie musiał zapłacić za prąd w przyszłym roku 500 proc. więcej niż w roku bieżącym - tak wynika z prognoz, które dotarły do placówki. To wzrost aż o 15 mln zł. Przedstawiciele szpitala wprost mówią o tym, że to podwyżka, której nie są w stanie udźwignąć. Z tego powodu wystosowali apel o pomoc do resortu zdrowia.

W ciągu ostatnich tygodni polski system energetyczny znalazł się na krawędzi. Ceny prądu na giełdzie podskoczyły do najwyższych poziomów w historii. Zdaniem ekspertów problemem jest m.in. trudno dostępny i drogi węgiel. Pojawiły się również głosy o realnym blackoucie. W związku z kryzysem o pomoc alarmuje m.in. branża kolejowa, czy branża medyczna.  

Zobacz wideo Polacy chcą państwa opiekuńczego, ale nie chcą za nie płacić?

Tarnów. Szpital z ogromnymi podwyżkami cen prądu

Szpital Wojewódzki im. Św. Łukasza w Tarnowie (woj. małopolskie) otrzymał prognozy przyszłych rachunków za prąd. W placówce medycznej wszyscy spodziewali się, że w związku z kryzysem energetycznym opłata za energię może być wyższa. Kwota, jaką zobaczyli w prognozach, mimo to ich zaskoczyła, gdyż była aż pięciokrotnie wyższa od dotychczasowej - donosi Polsat News.  

- Placówka w Tarnowie płaciła ok. 4 mln rocznie za energię elektryczną. W przyszłym roku koszt ten ma wzrosnąć do 19 mln. Oznacza to, że rachunki za prąd będą o 500 proc. wyższe. Nie jesteśmy w stanie płacić kilkanaście milionów więcej za prąd. Płaciliśmy 4 miliony, nagle mamy zapłacić 19. Nagle 15 milionów więcej? No skąd?  - mówi dyrektorka szpitala Anna Czech, cytowana przez Radio Kraków

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Szpitale apelują do ministerstwa finansów

Portal rynekzdrowia.pl donosi, że są to kwoty, które mogą pogrzebać płynność finansową placówki. Szpital informuje, że nie jest w stanie zgromadzić tak dużych oszczędności, aby temu zapobiec. Już teraz podjął kroki redukujące energię. Problem wysokich rachunków może okazać się większy i objąć również inne placówki medyczne w regionie. Dlatego szpitale postanowiły zaalarmować o tym Ministerstwo Zdrowia i poprosić o pomoc. 

Polsat News donosi, że szpitale domagają się od resortu działań zapobiegawczych. Same takie proponują. Szpital św. Łukasza wyszedł z inicjatywą mechanizmu, który umożliwiłby wypłatę dotacji dla tych szpitali, których rachunki będą wysokie. Uprawnienia do takiej pomocy ma marszałek województwa. Odpowiedź na propozycje nie spłynęła jeszcze ani od resortu, ani od urzędu. Radio Eska wyjaśnia, że o tym, jakiego wsparcia można się spodziewać, dowiemy się dopiero po spotkaniu ministra z Małopolskim Związkiem Pracodawców. 

Samorządy powinny pomóc szpitalom?

Posłanka PiS, Józefa Szczurek-Żelazko w rozmowie z Radiem Kraków przyznała, że "faktycznie nagły wzrost cen energii dotyczy też szpitali" i dodała, że "samorządy, które w dużej mierze są właścicielami placówek medycznych, otrzymają wsparcie w związku z kryzysem energetycznym. To ponad 13 mld zł".  

Szczurek-Żelazko przypomniała także, że od 1 lipca wzrosły środki przekazywane do szpitali. "W skali kraju to ponad 7 miliardów złotych dodatkowo na wzrosty wynagrodzeń, ale może to być też przeznaczone na pokrycie kosztów wzrostu cen mediów" - mówiła. Obiecała też, że  "sytuacja szpitali będzie analizowana, żeby w sytuacji kryzysowej je wspierać". 

Więcej o: