Pieczywo zdrożało rekordowo. Cena chleba może zaskoczyć ministra Kowalczyka

Pieczywo, a zwłaszcza chleb, na przestrzeni ostatnich trzech lat podrożało bardzo mocno. Ceny za kilogram dochodzą już do 10 zł, choć minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewniał, że 10 zł za chleb płacić nie będziemy.

Inflacja w Polsce wyniosła w sierpniu 16,1 proc. rok do roku - poinformował w czwartek Główny Urząd Statystyczny. Potwierdził tym samym szybki szacunek sprzed dwóch tygodni. Inflacja znacząco wpłynęła także na cenę pieczywa, które według danych aplikacji PanParagon wzrosły o w ciągu ostatnich trzech lat średnio o 44 proc. 

Zobacz wideo Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego gościem Zielonego Poranka Gazeta.pl (15.09)

Ceny żywności idą w górę. Czy za chleb będziemy płacić 10 zł?

Zwykły pszenno-żytni chleb zdrożał najbardziej. W sierpniu 2020 roku kilogram takiego chleba kosztował średnio 5,71 z. W roku bieżącym ta cena wzrosła już do 9,59 zł - przytacza dane portal Wiadomoscihandlowe.pl

W sierpniu Henryk Kowalczyk został zapytany, czy cena chleba w Polsce osiągnie 10 zł za bochenek. Stwierdził wtedy, że chleb zdrożał przez koszty energii, zboża i mąki, a spekulacje na temat dalszych podwyżek to jedynie "sianie paniki". - Ceny energii są tutaj niestety dość znaczącym kosztem, ale o 10 zł to nie powinniśmy mówić, chociaż nigdy nie wiadomo, jaka będzie sytuacja gazu - mówił. 

Ceny chleba zdecydowanie wzrosły 

Zdecydowanie zdrożał także chleb razowy. Za 1 kg płacimy więcej o 3,21 zł niż w 2020. Podobnie jak za chleb orkiszowy, który jest średnio droższy o 2,31 zł oraz chleb wiejski, który zdrożał o 1,68 zł. Więcej kosztuje nawet chleb tostowy - o 1,88 zł - przytaczają dane Wiadomościhandlowe.pl. 

Z kolei bagietka oraz kajzerka zdrożały zdecydowanie mnie. Kolejno o 41 i o 8 groszy. - Nasze badanie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Za chleb w tym roku przyszło nam słono zapłacić - mówi Antonina Grzelak z aplikacji PanParagon, cytowana przez Wiadomości Handlowe.

Producenci znaleźli sposób, jak sprawić, by klienci sądzili, że chleb wcale nie jest droższy. Najczęściej stosuje się tzw. shrinkflację (od ang. shrink - kurczyć) lub skimpflację (od ang. skimp - skąpić). Polegają one na zmniejszeniu opakowania jednostkowego przy utrzymaniu tej samej ceny (np. sok 1 l zmienia opakowanie na 900 ml przy zachowaniu tej samej ceny, czy kostka masła 200 g zmienia wagę na 180 g) lub zastąpieniu najdroższych składników produktu tańszymi zamiennikami.

- Zamieniane są polepszacze na "silniejsze", których nazwy robocze używane przez technologów są podawane z charakterystyką określającą ich działanie, np. DD - dobrze dmucha. Co to oznacza? Otrzymujemy finalnie pieczywo, np. chleb lub bułki o mniejszej gramaturze, a o większej objętości - tłumaczy portalowi dlahandlu.pl ekspert branży piekarskiej Andrzej Piętka z Akademii Wypieków. Jak wyjaśniał, już teraz pieczywo w sklepach zaczyna być sprzedawane z mniejszą gramaturą. Według niego wyroby piekarskie sprzedawane w sklepach ważą mniej niż tradycyjne bochenki i bułki.

Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Kryzys żywnościowy. Czy zabraknie pieczywa?

Rosnące ceny chleba to jednak niejedyny problem, który może nam grozić. Zwiększenie cen produktów w sklepach wynika z bowiem z wyższych kosztów produkcji (co dotyka także pieczywa). Jak się jednak okazuje, cena pieczywa w Polsce nie odzwierciedla jeszcze w pełni tego, jak wzrosły koszty jego wytworzenia.

- Czy zatem możemy oczekiwać dalszych wzrostów? W ciągu następnych kilku miesięcy takiego kierunku zmiany cen pieczywa można się spodziewać - tłumaczył dla Gazety.pl Waldemar Raczkiewicz, ekspert z ING Banku Śląskiego.

Z kolei Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa w rozmowie z portalem spożywczym przyznał, że "scenariusz, w których chleba zabraknie, jest możliwy".  

- Zgodnie z deklaracjami naszego rządu, żywności nam nie zabraknie, ponieważ pod kątem surowców Polska jest samowystarczalna. Jak jednak branża spożywcza ma ją wyprodukować, skoro grożą nam braki w dostępie do prądu czy gazu? Jeśli staną piece, nie będzie produkcji, a co za tym idzie, zabraknie podstawowego produktu, jakim jest pieczywo. Większość zakładów z sektora spożywczego dotyka dokładnie ten sam problem. Jeśli branża nie będzie miała zapewnionej ciągłości dostaw energii, to na półkach sklepowych zrobi się pusto - tłumaczy. 

Więcej o: