Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację do armii Rosji. Działania mobilizacyjne rozpoczęły się w środę 21 września. Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji, przekazał, że zostanie powołanych nawet 300 tys. rezerwistów. - Zmobilizowani będą szkoleni i koordynowani. Poborowi nie mogą zostać wysłani do "operacji specjalnej" (tak rosyjska propaganda nazywa napaść na Ukrainę) - powiedział szef MON, który straszył też, że zasoby mobilizacyjne Rosji to nawet 25 milionów ludzi.
Andriej Kartapołow, przewodniczący komisji obrony w rosyjskiej Dumie zapewnił, że w związku z częściową mobilizacją wojskową "nie będzie dodatkowych ograniczeń wyjazdu rezerwistów z Federacji Rosyjskiej".
Z kolei rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow odpowiadając na pytanie, czy decyzja w sprawie zamknięcia granic dla osób objętych poborem została już podjęta, odparł, że "nie może teraz odpowiedzieć na to pytanie". - Są różne zapisy w tej kwestii w obowiązujących przepisach. Proszę o trochę cierpliwości. Wyjaśnienia się pojawią - stwierdził rzecznik Kremla.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Jak donosi Reuters, Rosjanie obawiają się, że otrzymają zakaz opuszczenia kraju z powodu poboru. Portal "Wjorstka" przekazał, że zaledwie kilka minut po przemówieniu Władimira Putina Rosjanie wykupili bilety lotnicze do Turcji, Gruzji i Armenii. Dla wjazdu do tych krajów obywatele Federacji Rosyjskiej nie potrzebują wiz. Wbrew powszechnemu społecznemu poparciu wojny na Ukrainie Rosjanie nie chcą trafić na front i nierzadko podejmują decyzję o wyjeździe za granicę.
Z kolei łotewski minister spraw zagranicznych Edgars Rinkvics oświadczył w Twitterze, że jego kraj nie będzie wpuszczał na swoje terytorium Rosjan uciekających przed mobilizacją.
Ryga nie będzie wydawała wiz humanitarnych obywatelom Federacji Rosyjskiej lub przepuszczała ich przez swoją granicę, jeśli mają wizę schengenowską. Minister podkreślił, że rząd podjął taką decyzję ze względów bezpieczeństwa.
Od 19 września kraje bałtyckie włącznie z Łotwą zamknęły swoje granice dla Rosjan. Pozostawała jednak możliwość udzielania im wiz humanitarnych.