Jeszcze w ubiegłym roku budowaliśmy rekordowo dużo mieszkań. Ich liczba była porównywalna ze zrywem z lat 70. Wysoka inflacja, a w efekcie podnoszenie stóp procentowych wyhamowała jednak rynek już kilka miesięcy temu.
Najnowsze dane serwisu bigdata.rynekpierwotny.pl pokazują, że w sierpniu br. kontraktacja lokali deweloperskich w siedmiu głównych rynkach kraju spadła rok do roku o 45 proc. - To prawdopodobnie można uznać za rekord wszech czasów - pisze analityk portalu, Jarosław Jędrzyński. Dane byłyby jeszcze gorsze, gdyby nie sytuacja w Warszawie i Wrocławiu, gdzie buduje się coraz więcej.
Według danych GUS w sierpniu ruszyła budowa niemal 13 tys. mieszkań i domów, rok do roku oznacza to spadek o 46 proc., natomiast w odniesieniu do poprzedniego miesiąca o ponad jedną piątą. Jarosław Jędrzyński pisze, że sytuacja dot. zarówno inwestorów indywidualnych, jak i deweloperów. Ale w przypadku tych ostatnich, można mówić nie tylko o spadku, ale wręcz o załamaniu statystyk nowych budów.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
W sierpniu ruszyła bowiem budowa zaledwie 5,2 tys. lokali deweloperskich, co jest wynikiem gorszym od uzyskanego w tym samym miesiącu 2021 r. o 63 proc. i grubo o ponad jedną trzecią od tegorocznego lipca. Co więcej, tak źle nie było nawet w rekordowo słabych "covidowych" miesiącach wiosny 2020 r., ani żadnych innych okresach dostępnych w gusowskich archiwach.
W sumie od początku roku ruszyła budowa 149 tys. mieszkań i domów, co jest wynikiem o ponad 23 proc. słabszym rok do roku. Deweloperzy mają zaś na swoim koncie 85 tys. takich lokali, czyli o 27 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jędrzyński prognozuje, że w kolejnych miesiącach statystyki ulegną jeszcze pogorszeniu.
W lipcu nastąpiło tąpnięcie w liczbie pozwoleń na budowę i zgłoszeń z projektem budowlanym. Sierpniowe dane pokazują, że w tej materii nastąpiła względna stabilizacja. Wynik ogółem 21,5 tys. w sierpniu jest jednak o jedną piątą rok do roku niższy, podobnie jak i za cały okres od początku roku - 215 tys., czyli o kilka procent mniej niż w analogicznym okresie 2021 r. "Wydaje się jednak, że ta kategoria danych obecnie mocno straciła na wartości w charakterze czynnika prognostycznego czy wskaźnika oceny optymizmu inwestycyjnego deweloperów" - pisze Jędrzyński.
Jego zdaniem lepszym wskaźnikiem jest liczba lokali oddanych do użytkowania. Ta trzyma się na przeciętnych, ale zadowalających poziomach, zbliżonych do średniej z ostatnich okresów. Niewiele wskazuje też, że w tej materii coś się zmieni, ponieważ odzwierciedlają koniunkturę sprzed mniej więcej dwóch lat, gdy zaczynano budowę - pisze analityk. Wynik na poziomie 145,5 tys. jest w tym przypadku wciąż wyższy o około 2 proc. w porównaniu do analogicznego okresu przed rokiem. Podobnie jak i rezultat deweloperów rzędu 85,7 tys. oddanych lokali.
Z danych GUS wynika jedna kwestia o pesymistycznym przesłaniu. Deweloperzy w przyśpieszonym tempie dążą do zrównoważenia rynku i ograniczenia ryzyka inwestycyjnego, na masową skalę wstrzymując nowe budowy. W efekcie oferta deweloperska w krótkim czasie może skurczyć się do najniższych w historii rynku pierwotnego wartości, ze wszelkimi tego skrajnie negatywnymi skutkami
- podsumowuje Jarosław Jędrzyński.