Jacek Sasin, który kieruje Ministerstwem Aktywów Państwowych, będzie najprawdopodobniej odpowiedzialny za nowy projekt rządu związany z mieszkalnictwem. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", szef MAP ma zająć się kwestią "likwidacji skrajnego ubóstwa mieszkaniowego".
W ramach nowego projektu powstać miałby specjalny fundusz z rocznym budżetem wynoszącym 100-150 mln zł rocznie. Jak twierdzi "DGP", źródłem środków miałby być nowy podatek - płacić miałyby fundusze inwestycyjne czy firmy specjalizujące się w hurtowym zakupie nieruchomości.
Wzorem nowego podatku miałaby być danina transakcyjna, obowiązuje w Irlandii. Podmioty, które zakupiły tam co najmniej 10 nieruchomości, muszą odprowadzić 10-procentowy podatek w ciągu 12 miesięcy.
O tym, że rząd pracuje nad nowymi rozwiązaniami dla rynku nieruchomości, wiemy od zeszłego roku. - Na pewno nie będzie podatku katastralnego - mówiła wówczas Olga Semeniuk, wiceministerka rozwoju i technologii. - Jeżeli chodzi o jakiekolwiek inne regulacje dotyczące równowagi pomiędzy popytem a podażą w polityce mieszkaniowej, to przyglądamy się tej sytuacji rynkowej - dodała.
W ramach programu "Mieszkanie Plus" wybudowano zaledwie 1,5 tys., czyli mniej niż 2 proc. pierwotnychpanów - wynika z analizy Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Jak podkreślają deweloperzy, udział w rządowym programie jest nieopłacalny z powodu zaniżonych kosztów budowy.
Rząd otwarcie przyznaje, że jeden z najważniejszych projektów nie spełnił pokładanych w nim nadziei. - Owszem, przyznajemy się do potknięcia, do tego, że program Mieszkanie Plus nie spełnił naszych oczekiwań - mówił pod koniec czerwca 2021 r. premier Mateusz Morawiecki.
Kolejnym sposobem na rozwiązanie problemów mieszkalnictwa dla osób mniej zamożnych miało być Mieszkanie bez wkładu własnego. Pomimo szumnej zapowiedzi z oferty nie skorzystał... nikt. A ofertę przedstawiły zaledwie dwa banki, w tym jeden państwowy.
Plany rządu zdradził też po części Piotr Uściński, odpowiedzialny w resorcie rozwoju za kwestię nieruchomości. - Mamy bardzo dużą podaż na rynku mieszkaniowym, bo jest większa o ponad 50 proc. w porównaniu z rokiem 2015. Ale mamy też duży popyt, wynagrodzenia rosną, bezrobocie maleje, wobec czego Polaków coraz częściej stać na własne cztery kąty, chcą kupować mieszkania, chcą budować domy - stwierdził.
- Jeśli ktoś kupuje mieszkania tylko po to, żeby spekulować i nie przeznacza tego mieszkania na wynajem, tylko mieszkanie stoi puste po to, żeby zyskało na wartości, i żeby można było na nim zarobić, to tu jest pole do interwencji. Tutaj powinna nastąpić interwencja. Szykujemy rozwiązania dotyczące takich pustostanów - wyjaśnił w rozmowie z portalem Money.pl.