Na wysokość waloryzacji emerytury wpływają dwa czynniki. Pierwszy to inflacja w gospodarstwach emeryckich, czyli podwyżka cen towarów, które kupują emeryci. Ponadto emerytury muszą wzrosnąć o nie mniej niż 20 proc. realnego wzrostu płac, czyli podwyżek pracowników.
W sierpniu, według danych GUS, inflacja w Polsce wyniosła 16,1 proc., a analitycy zakładają, że będzie jeszcze rosnąć. Dlatego przyszłoroczne świadczenia emerytalne też będą wyższe, ale dopiero od marca. Do tego czasu seniorzy będą musieli radzić sobie z wyższymi cenami.
Przyszłoroczna waloryzacja wyniesie 13,8 proc. - wynika z projektu budżetu na 2023 rok. Oznacza to, że najniższa emerytura i renta (1338,44 brutto) wzrośnie o 184,70 zł brutto, a średnia emerytura (2600 zł brutto) wzrośnie o 358,80 zł brutto. Będzie to pierwszy raz, gdy miesięczne przeciętne świadczenie dla emerytów osiągnie około 3 tysiące złotych.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
To więcej niż kilka miesięcy temu zakładali rządzący. Marlena Maląg mówił, że "biorąc pod uwagę dzisiejsze dane, waloryzacja rent i emerytur w 2023 r. będzie na poziomie ok. 10 proc.". Z kolei wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed w czerwcu przewidywał, że waloryzacja w przyszłym roku będzie na poziomie 9,7 proc.
Jeśli inflacja nie wyhamuje, to waloryzacja może być jeszcze większa. Ostatecznie wysokość waloryzacji będzie rozstrzygnięta w lutym. Już teraz wiadomo, że na pewno będzie ona dwucyfrowa. Z wyliczeń "Super Expressu" wynika, że wyniesie nawet 19,26 proc.
Członek Rady Polityki Pieniężnej Przemysław Litwiniuk na antenie TVN24 prognozował jednak na początku września, że inflacja w przyszłym roku może "przebić" poziom 20 proc. a jego zdaniem, zejdzie poniżej 10 proc. dopiero pod koniec 2023 r. lub nawet na początku 2024 r.