50 proc. - tyle ma wynieść stawka podatku od nadzwyczajnych zysków, którą w weekend zapowiedział rząd. Wpływy z nowego podatku od nadzwyczajnych zysków (tzw. solidarity windfall tax) mają wynieść 13,5 mld zł. Sasin złożył już projekt ustawy w tej sprawie. Prawdopodobnie dokument będzie rozpatrywany już na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów we wtorek 27 września.
Z wypowiedzi Sasina zapowiadających nowy podatek można było podejrzewać, że chodzi m.in. o spółki energetyczne. Mówił nawet, że "spółki chętnie te zyski oddadzą", bo "często nie z własnej woli, często z tego względu, że muszą stosować pewne mechanizmy ustalone na poziomie unijnym" odnoszą wspominane zyski.
"Rzeczpospolita" dotarła jednak do informacji, z których wynika, że nowy podatek może objąć dużo większą liczbę przedsiębiorców - łącznie z prywatnymi firmami.
"Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze "Rz" wynika, że 50 proc. podatek ma objąć nie tylko spółki Skarbu Państwa, nie tylko spółki energetyczne i banki, ale po prostu wszystkie firmy - włącznie z prywatnymi - zatrudniające powyżej 250 osób" - czytamy.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Dziennikarze wyjaśniają, że podatek miałby objąć firmy, które po pierwsze będą zatrudniały powyżej 250 osób, a po drugie ich roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz z operacji finansowych przekracza równowartości w złotych 50 milionów euro. To w świetle prawa czyni ich "dużymi przedsiębiorcami".
Podatek będą musieli zapłacić przedsiębiorcy, których marża zysku brutto za 2022 r. jest większa od ich uśrednionej marży brutto za poprzednie trzy lata, z pominięciem roku 2020 (z powodu pandemii). Wysokość podatku byłaby wyliczana jako stawka procentowa 50 proc. pomnożona przez podstawę naliczenia daniny.
"Rzeczpospolita" tłumaczy, że "rząd PiS chce w ten sposób ściągnąć z biznesu 13,5 mld złotych i dzięki tym środkom sfinansować wypłatę rekompensat za wysokie ceny energii dla samorządów i odbiorców chronionych".