Wysokie ceny energii elektrycznej i wzrost cen gazu dotyka wszystkie gałęzie gospodarki. O złej sytuacji alarmują m.in. branża kolejowa, branża medyczna, czy branża spożywcza. Kryzys nie ominie również producentów zniczy, którzy wskazują, że niektóre modele mogą być nawet dwa razy droższe niż w zeszłym roku.
- Wszystkim hutom koszty produkcji wzrosły kilkukrotnie. Ceny szkła do zniczy są podniesione o około 60 proc. Podwyżki musiały zostać wprowadzone. Na to, co się dzieje, nie ma mocnych. Nikt nie będzie produkował poniżej kosztów. - mówi serwisowi money.pl Łukasz Busz, prezes Huty Szkła Gloss w Pońcu.
Oprócz szkła na ostateczną cenę znicza składają się m.in. parafina, która trafiała do Polski z Rosji, nim ten kraj przypuścił inwazję na Ukrainę. Teraz dostawy tego surowca zapewniają Chiny. Azjaci proponują jednak ceny o 300-400 proc. wyższe - zauważa money.pl
Kryzys gospodarczy i wzrost kosztów produkcji to jedno, a zubożenie społeczeństwa to drugie. I właśnie to ma być największym problemem branży przed zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych.
- Producenci przystopowali produkcję, bo bali się, że ich towar może się nie sprzedać. Inflacja dotknęła wszystkich, w tym także kupujących. Firmy miały obawy, czy Kowalski, idąc na cmentarz, kupi znicze znacznie droższe niż rok temu. W związku z tym nie zrobili tak dużego zapasu, jak do tej pory. Jeśli popyt nie zmaleje i klienci faktycznie wykupią to, co jest na półkach, zniczy może zabraknąć - mówiła w rozmowie z money.pl prezeska Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy Joanna Karpeta.
Przedstawicielka branży radziła z tego powodu nie zwlekać z zakupem zniczy. Ich cena w najbliższych tygodniach może wzrosnąć, a w najgorszym przypadku może ich nawet zabraknąć.