Lotnisko Schiphol ograniczy liczbę wylatujących podróżnych. Decyzję podjęto po konsultacjach z liniami lotniczymi, które nie są zadowolone z tego faktu - czytamy w komunikacie lotniska.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Limity dla podróżnych mają obowiązywać na amsterdamskim lotnisku do końca marca 2023 r. Na początku września ustalono limit 57 tys. odlatujących pasażerów, który miał obowiązywać od października, lecz zamiast tego wprowadzony zostanie limit 46 tys. osób, a w okresie świątecznym - 50 tys. osób - podaje holenderski serwis NL Times.
W komunikacie lotniska podkreślono, że pod koniec bieżącego roku port lotniczy będzie analizował możliwość podniesienia limitu od stycznia 2023 r. "Lotnisko ciężko pracuje nad poprawą przepustowości w zakresie bezpieczeństwa" - czytamy.
Utrzymanie maksymalnej liczby podróżnych ma kluczowe znaczenie. Chcemy zapewnić bezpieczeństwo pracowników i podróżnych, a także zapewnić niezawodny proces lotniskowy. To oczywiście wpłynie na podróżnych i linie lotnicze, co uważamy za bardzo niefortunne. Wraz z firmami ochroniarskimi i związkami zawodowymi ciężko pracujemy nad wprowadzeniem ulepszeń strukturalnych - to trudne zadanie na bardzo napiętym rynku pracy. Trzeba być realistą
- powiedziała Hanne Buis, dyrektorka operacyjna holenderskiej firmy Royal Schiphol Group, która zarządza portami lotniczymi, w tym lotniskiem Schiphol, cytowana w komunikacie.
Podkreślono, że wraz ze związkami zawodowymi i firmami ochroniarskimi lotnisko Amsterdam-Schiphol próbuje rozwiązać problem niedoboru personelu, rozważając m.in. podniesienie płac dla pracowników firm ochroniarskich.
Tegoroczne lato było trudne zarówno dla europejskich lotnisk i linii lotniczych, jak i pasażerów. Na początku lipca w porcie lotniczym Amsterdam-Schiphol zalegało nawet 16 tys. walizek, które nie mieściły się na lotnisku, więc były też składowane na zewnątrz. Chaos spowodowany był zwolnieniami części pracowników w czasie pandemii koronawirusa.
Właśnie z powodu braku personelu holenderska linia lotnicza Koninklijke Luchtvaart Maatschappi (KLM) musiała podjąć decyzję o odwołaniu 10-20 lotów dziennie aż do 28 sierpnia.
Władze lotniska Schiphol wprowadziły również w sezonie letnim limity pasażerów, tłumacząc swoją decyzję nie tylko brakiem pracowników, ale też zbyt dużym popytem. Nie tylko holenderskie linie KLM i Transavia czy brytyjskie EasyJet, ale też tureckie Corendon Airlines zmuszone były do odwołania części lotów w lipcu i sierpniu, a także do przeniesienia niektórych lotów na inne lotniska.