Inflacja we wrześniu przebiła kolejny próg i wyniosła już 17,2 proc. To oznacza, że również waloryzacja emerytur będzie wysoka. Jej wskaźnik kształtują bowiem dwa czynniki. Pierwszy to inflacja w gospodarstwach emeryckich, czyli podwyżka cen towarów, które kupują emeryci. Ponadto emerytury muszą wzrosnąć o nie mniej niż 20 proc. realnego wzrostu płac, czyli podwyżek pracowników.
Ministerstwo Rodziny szacuje, że najniższa emerytura w 2023 roku wyniesie ponad 1,5 tys. zł - zapowiedział cytowany przez PAP wiceszef resortu Stanisław Szwed, informuje Business Insider. Waloryzacja ma wynosić 13,8 proc., czyli tyle ile zapisano w budżecie na przyszły rok. Szwed dodał, że ostateczną wysokość wskaźnika waloryzacji poznamy pod koniec stycznia 2023 roku.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Jeśli waloryzacja nie będzie wyższa niż zapisane w budżecie 13,8 proc. to najniższa emerytura i renta (obecnie 1338,44 brutto) wzrosną o 184,70 zł brutto, a średnia emerytura (2600 zł brutto) wzrośnie o 358,80 zł brutto.
Stanisław Szwed zapowiedział również, że rząd rozważa zastosowanie waloryzacji kwoto-procentowej z gwarantowanym minimalnym wzrostem. Byłby to powrót tego rozwiązania, zastosowany ponownie akurat w roku wyborczym. Ostatnie trzy lata nie skorzystano z tej możliwości, mimo że w 2019 roku PiS przed wyborami obiecywał wprowadzenie kwotowo-procentowej waloryzacji rent i emerytur na stałe.
W programie partii napisano wówczas, że co roku emerytury wzrosną nie mniej niż o 70 zł. Obietnica ta została dotrzymana tylko raz, w marcu 2019 roku, jeszcze przed wyborami. Rok później emerytury miały wzrosnąć minimalnie już tylko o 50 zł, ale waloryzacja procentowa okazała się korzystniejsza i najmniejsze świadczenie wzrosło o 50,88 zł.