W rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zaproponowano minimalną gwarantowaną podwyżkę emerytury na poziomie 250 złotych. Według zapowiedzi wiceministra rodziny i polityki społecznej Stanisława Szweda, w przyszłym roku rząd planuje wprowadzić waloryzację kwotowo-procentową. Oznacza to, że emerytury i renty wzrosną o wskaźnik waloryzacji, ale podwyżka musi być większa od ustalonej kwoty.
"W okresie ostatnich lat zasady waloryzacji świadczeń i mechanizm jej przeprowadzania były przedmiotem licznych zmian idących w kierunku poprawy sytuacji osób pobierających najniższe świadczenia emerytalno-rentowe. Pomimo tego, wysokość tych świadczeń wciąż uznawana jest za niewystarczającą w odniesieniu do kosztów utrzymania" - czytamy w uzasadnieniu opublikowanym przez MRiPS.
Według projektu budżetu na 2023 r., przyszłoroczna waloryzacja wyniesie 13,8 proc. Wskaźnik w tej wysokości został także podany w poniedziałkowym wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Ostateczną wysokość tego wskaźnika poznamy jednak dopiero w lutym 2023 roku.
"Fakt" wyjaśnia, że według nowych przepisów, gwarantowane podwyżki w wysokości 250 zł brutto, czyli 227,50 zł netto otrzymałyby osoby, których renty i emerytury nie przekraczają 1850 zł brutto.
Z kolei przy wyższych świadczeniach zastosowane będą podwyżki procentowe. Oznacza to, że np. średnia emerytura (obecnie 2 600 zł brutto) wzrośnie o 358,80 zł brutto i będzie to pierwszy raz, gdy miesięczne przeciętne świadczenie dla emerytów osiągnie około 3 tysiące złotych.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
"Proponowane rozwiązanie zapewnia zachowanie realnej wysokości świadczeń z ubezpieczenia społecznego przy jednoczesnym dodatkowym wsparciu świadczeniobiorców o najniższych świadczeniach" - czytamy w projekcie. Koszt waloryzacji w roku przyszłym szacowany jest na 40 mld zł.