W sobotę rano wszystkie dalekobieżne połączenia kolejowe w tej części kraju zostały wstrzymane na kilka godzin. Później poinformowano, że usterka została naprawiona. Jak przekazał niemiecki operator kolejowy, za sobotni paraliż kolei na północy Niemiec odpowiada sabotaż kablowy - informuje Deutsche Welle.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Już w sobotę niemiecki operator kolejowy Deutsche Bahn informował, że przyczyną paraliżu komunikacyjnego była "celowa ingerencja" z zewnątrz. Przedmiotem sabotażu były kable, które zostały uszkodzone w dwóch miejscach.
- Miały kluczowe znaczenie dla ruchu pociągów, co oznaczało, że Deutsche Bahn musiała zatrzymać dziś [w sobotę - przy. red.] rano pociągi kursujące na północy na prawie trzy godziny - przekazał Deutsche Bahn.
Sprawą zajęły się niemieckie organy bezpieczeństwa. Śledczy ustalili, że kable komunikacyjne odcięto w Berlinie oraz w Nadrenii Północnej-Westfalii. - Obecnie można przyjąć, że doszło do ukierunkowanego działania zewnętrznego na kable [niemieckiego operatora kolejowego - red.] Deutsche Bahn - powiedział rzecznik policji w rozmowie z agencją DPA.
Niemiecka ministerka spraw wewnętrznych Nancy Faeser napisała na Twitterze, że należy przyjąć, że to "celowe działania" stoją za paraliżem kolei. "Tło jest wciąż niejasne, policja federalna prowadzi śledztwo" - czytamy w jej wpisie.
Najpierw Deutsche Bahn informował o "awarii technicznej", która miała prowadzić do utraty łączności radiowej pociągów. Po kilku godzinach przewoźnik przekazał, że awarię usunięto, jednak wciąż pojawiały się zakłócenia.
O awarii pisał także "Der Spiegel". Dziennikarze informowali, że nie jest jasne, czy odcięcie kabli to sprawka sabotażysty, czy usterki w wyniku trwających prac budowlanych.
Kilka niezależnych źródeł powiązanych z koleją przekazało "Der Spiegel", że bezpośrednią przyczyną paraliżu komunikacyjnego była awaria sieci radiowej GSM-R wykorzystywanej przez kolej w północnych Niemczech. Sieć służy nie tylko do komunikacji radiowej między centrami kontroli a pociągami, ale także do cyfrowej transmisji danych dotyczących rozkładu jazdy - twierdzą informatorzy, na których powołuje się gazeta. Z tego powodu niemożliwy był kontakt między maszynistami a personelem pociągów.
Niemiecki przewoźnik kolejowy musiał wstrzymać nie tylko pociągi na przewożące pasażerów na północy Niemiec, ale także niektóre połączenia międzynarodowe.
Połączenia z Hamburga, Szlezwika-Holsztynu i Dolnej Saksonii w kierunku Kassel-Wilhelmshöhe, Berlina i Nadrenii Północnej-Westfalii były zawieszone. Nie ruszył także pociąg z Berlina do Amsterdamu.
Pasażerowie, którzy wykupili bilety na wstrzymane z powodu awarii pociągi, mogą je wykorzystać w ciągu siedmiu dni od zlikwidowania usterki.
******