Inflacja to teraz główny temat w debacie ekonomicznej, jeden z głównych politycznych tematów, a zapewne i codziennych rozmów "zwykłych" Polaków. Nie tylko Polaków zresztą, silny, najwyższy gdzieniegdzie od dekad wzrost cen to powszechny problem globalny. W naszym kraju publikowany przez GUS wskaźnik sięgnął we wrześniu 17,2 proc. w ujęciu rok do roku. To wstępne, szacunkowe dane, pełny odczyt poznamy 14 października (i niewykluczona jest korekta, co w tym roku już się kilka razy zdarzało).
To odczyty miesięczne. Ważnym wskaźnikiem, wykorzystywanym na przykład przy konstruowaniu budżetu państwa, jest też inflacja średnioroczna. Poznaliśmy prognozy tej inflacji przygotowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
MFW spodziewa się, że w Polsce średnioroczna inflacja wyniesie w tym roku 13,8 proc., a w przyszłym jeszcze więcej, bo 14,2 proc. Przy czym na koniec 2023 r. spodziewa się 9,0 proc. To by oznaczało, że wzrost cen przyspieszy na początku przyszłego roku - ekonomiści PKO BP dodają jeszcze, że MFW zapewne zakłada, że tarcze antyinflacyjne nie zostaną przedłużone na kolejny rok.
To oczywiście jedynie prognoza, nie mamy pewności, że się sprawdzi, niemniej inflację na poziomie 20 proc. na początku przyszłego roku spodziewają się i niektórzy polscy ekonomiści. Mówił tak na przykład niedawno Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej (w wywiadzie dla Polsatu) i Przemysław Litwiniuk, także z RPP (dla "Super Expressu"), z grona Rady jeszcze Joanna Tyrowicz w porannej rozmowie Gazeta.pl oraz - także w naszym portalu - były prezes NBP Marek Belka. Wcześniej ryzyko dojścia do 20 proc. widzieli też na przykład ekonomiści Citi Handlowego. Podobnie jak MFW perspektywy średniorocznej inflacji w okolicach 14 proc. rok do roku w tym i przyszłym roku widzi bank Pekao SA.
Szybki wzrost cen to oczywiście nie tylko polski problem, w Europie są państwa, w których inflacja obecnie jest jeszcze wyższa niż u nas i już przekracza 20 proc. (kraje bałtyckie). Ale jeśli chodzi o prognozy średnioroczne na przyszły rok od MFW, w Unii Europejskiej Polska nie ma sobie równych. Jak widać na poniższej grafice, tylko Węgry z prognozą na 13,3 proc., zbliżają się do naszej.
Prognozy MFW dotyczące średniorocznej inflacji w państwach UE w 2022 i 2023 r. Źródło: MFW
Ale i tam średnioroczna inflacja w 2023 roku ma być niższa niż w 2022. Tylko dla jednego kraju unijnego poza Polską MFW prognozuje wzrost średniorocznej inflacji - to Szwecja.
Do celu NBP - to 2,5 proc. - średnioroczna inflacja ma powrócić w 2027 roku (podkreślamy: średnioroczna, to nie znaczy, że w poszczególnych miesiącach odczyty w celu nie pojawią się wcześniej - portal Bankier.pl zauważa, że w granicy odchyleń od celu znajdziemy się w 2025 roku). Na marginesie: w projekcie budżetu na przyszły rok rząd zapisał 9,8 proc. średniorocznej inflacji.
MFW poza tym obniżył prognozę wzrostu PKB Polski na ten rok do 3,8 z 4,5 proc. spodziewanych w lipcu, a na przyszły do 0,5 proc. z 2,0 proc. Fundusz ostrzegł, że przed światową gospodarką "chmury burzowe" na horyzoncie, a jej jedna trzecia w tym lub przyszłym roku znajdzie się w technicznej recesji (globalny PKB ma według MFW wzrosnąć w tym roku o 3,2 proc. a w przyszłym o 2,7 proc.). W gospodarkach rozwiniętych szczyt inflacji obserwujemy teraz, w przyszłym wzrost cen ma spowolnić. W skali globalnej średnia inflacja w tym roku ma wynieść 8,8 proc., a w przyszłym już spaść do 6,5 proc. MFW w raporcie podkreśla znaczenie odpowiedniej polityki banków centralnych, zapewniającej stabilność cen. Z kolei polityka fiskalna powinna wspierać najbardziej wrażliwych na wzrost cen w społeczeństwie, tak, by nie przyczyniać się do wzrostu inflacji.