Wysokie ceny energii elektrycznej i wzrost cen gazu dotyka wszystkie gałęzie gospodarki. O złej sytuacji alarmują m.in. branża kolejowa, medyczna czy spożywcza. Skutki kryzysu energetycznego odczuwa niemal każdy Polak. W zeszłym tygodniu Lewica winą za wysokie ceny energii elektrycznej obarczyła spółki Skarbu Państwa, a konkretnie ich manipulacje na Towarowej Giełdzie Energii (TGE). A kto według Polaków jest odpowiedzialny za kryzys energetyczny?
Odpowiedź daje najnowszy sondaż IBRiS przeprowadzony na zlecenie "Rzeczpospolitej". Zapytano w nim Polaków: "Czy obecny obóz władzy ponosi bezpośrednią i wyłączną odpowiedzialność za kryzys energetyczny w Polsce?". Polacy są w tym temacie podzieleni. 48,5 proc. zgodziło się z tym stwierdzeniem, a 48,6 proc. zaprzeczyło mu.
Patrząc na szczegóły tych statystyk widać, że podejście do kryzysu energetycznego wiąże się z sympatiami politycznymi. 90 proc. wyborców Zjednoczonej Prawicy uważa, że rząd nie ponosi winy w tej kwestii, a zaledwie 8 proc. że tak. Z kolei wśród zwolenników opozycji proporcje są odwrotne: 79 proc. obarcza władzę całą odpowiedzialnością, a 19 proc. - nie.
To kolejny dowód głębokiego pęknięcia w społeczeństwie - połowa wierzy, że wszystko, co złe, jest winą władzy, a druga połowa - że nie
- wyjaśnia dla "Rzeczpospolitej" Marcina Dumy, szef IBRiS.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Respondenci wskazali także personalnie kto, według nich, odpowiada za kryzys energetyczny. Najwięcej osób jako głównego winowajcę wskazywało prezesa PiS Jarosław Kaczyński - 34,9 proc. badanych. Na drugim miejscu znalazł się wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin (32 proc.), a dopiero na trzecim premier Mateusz Morawiecki (26,7 proc.).
W badaniu zauważono także wyraźny związek między odpowiedziami respondentów, a ich miejscem zamieszkania. Najsurowiej władzę ocenili mieszkańcy średnich miast (50-250 tys. mieszkańców). Aż 71 proc. z nich uważa, że "bezpośrednio i wyłącznie" zawinił rząd w spr. kryzysu energetycznego. Inaczej sądzą mieszkańcy wsi - tylko 37 proc. wskazuje polskie władze jako wyłącznie odpowiedzialne za kryzys.