Ceny diesla przekroczyły już 8 zł, a w ciągu tygodnia olej napędowy podrożał o 50 groszy. Analitycy uważają, że do święta zmarłych cena może wzrosnąć nawet do 8,50 zł. Wynika to między innymi z wysokiego zapotrzebowania na diesla.
Gościem w "Studiu Biznes" był Dawid Czopek, który zarządza Polaris FIZ. Już wcześniej mówił on, że ceny diesla jesienią skaczą, ponieważ wzrasta zapotrzebowanie na olej opałowy. Dodatkowo jesienią diesel drożeje także dlatego, że należy do niego dodać substancje przeciwdziałające zamarzaniu paliwa.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W środowym programie Dawid Czopek tłumaczył, że zainteresowanie dieslem w połączeniu z niedoborami ropy na rynku doprowadziło, że bardzo dużo podmiotów konkuruje o to paliwo. Ekspert został w związku z tym zapytany, czy mamy się obawiać, że zabraknie diesla na stacjach benzynowych?
Niestety istnieje takie ryzyko. Mówi się o tym, rozmawiałem też z ludźmi, którzy działają w tej branży, o tym, że rzeczywiście jest pewien problem
- odpowiedział Dawid Czopek. Dalej wyjaśnił jednak, że mogą występować problemy lokalne, ale diesla ogólnie ma nie zabraknąć.
Oprócz niskiej podaży i wysokiego zapotrzebowania, na cenę oleju napędowego wpływają też wysokie ceny przetwórstwa ropy w rafineriach, które dorównują cenie baryłki. Ponadto na rynku panuje duże zamieszanie związane z decyzjami OPEC+.
Rosną też obawy przed spowolnieniem gospodarczym. W dół rewidowane są więc prognozy popytu na ropę naftową i paliwa. Nie pomagają strajki w rafineriach, z którymi zmaga się teraz Francja.